DAGOBA – 2013 – Post Mortem Nihil Est

Dagoba - 2013 - Post Mortem Nihil Est

1. When Winter… 05:33
2. The Realm Black 06:18
3. I, Reptile 05:04
4. Yes, We Did 04:40
5. Kiss Me, Kraken 04:23
6. Nevada 01:42
7. The Great Wonder 04:45
8. The Day After the Apocalypse 05:21
9. Son of a Ghost 05:01
10. Oblivion Is for the Living 04:28
11. By the Sword 03:38

Rok wydania: 2013
Wydawca: Verycords
https://www.facebook.com/dagoba13


Przypadło mi w udziale zrecenzowanie płyty zespołu, który do tej pory pozostawał poza kręgiem moich zainteresowań i co więcej, był mi całkowicie nieznany, a jego muzyka stanowiła wielką niewiadomą. Nie oznacza to wcale, że francuska Dagoba jest jakimś młodzieniaszkiem, nowicjuszem. Potwierdza to fakt, że „Post Mortem Nihil Est” jest ich piątą płytą, a sam zespół działa już ponad 15 lat. Tak czy inaczej, dla mnie jest to pierwszy kontakt z żywiołową twórczością Dagoba, ale jak to mawiają „lepiej późno niż wcale”.

Jak nowy album ma się do wcześniejszych dokonań? Nie mam bladego pojęcia, ale istotne jest to, że premierowy materiał ma w sobie siłę i moc. Świadczyć może to tylko o jednym – Francuzi wciąż mają żądzę tworzenia metalowego żywiołu i jak słychać, nie są tym znużeni. „Post Mortem Nihil Est” to nowoczesny ładunek muzyczny przesiąknięty industrialną atmosferą. Dominują ciężar i metalowa, nieposkromiona agresja, co nie oznacza, że panowie nie pozawalają sobie na klimatyczne wtrącenia i spokojniejsze zagrania. Jest miejsce na szybkość, miażdżące zwolnienia jak również melodyjne wokalizy w refrenach. Niby typowo, ale z drugiej strony Dagoba prezentuje coś nowego, innego, coś co wyróżnia ich muzykę na tle licznej konkurencji. Słychać to już przy okazji solidnego „otwieracza” w postaci „When Winter…”, którego początek nasuwa skojarzenia wobec eksperymentów z muzyką klasyczną takich grup jak Cradle Of Filth, Dimmu Borgir. Już na tym etapie słychać, że zespół nie zamyka się w sztywnych ramach danego gatunku, ale próbuje łączyć różne klimaty. Robi to z wyczuciem nie zapominając o odpowiednich proporcjach i poczuciu dobrego smaku, co z pewnością wynika z doświadczenia i dojrzałości.

Materiał brzmi ambitnie, a profesjonalna realizacja dodatkowo zwiększa atrakcyjność „Post Mortem Nihil Est”, którego poznanie po prostu sprawia przyjemność. Kompozycje, mimo sporego zróżnicowania i intensywności, nie stanowią wielkiej przeszkody w przyswojeniu – zasieki anty – poznawcze można śmiało pokonać.

Komu odpowiadają dźwięki pokroju Fear Factory, Disturbed, Strapping Young Lad, a przy tym nie pogardzi szwedzkimi klimatami w stylu Soilwork czy In Flames, ten z pewnością powinien spróbować „Post Mortem Nihil Est”. Dagoba propaguje nowoczesny, a przy tym wysoce energetyczny metal o industrialnym zabarwieniu, którego forma, pomysł robią jak najbardziej pozytywne wrażenie – jest moc!

8/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz