CRONE – 2014 – Gehenna (EP)

CRONE - 2014 - Gehenna (EP)

1. Houses of Gehenna
2. Your skull-sized Kingdom
3. Escher’s Stairs
4. Dead Man

Rok wydania: 2014
Wydawca: Prophecy Productions /Ván Records
https://www.facebook.com/croneofficial


Mam dylemat z debiutanckim materiałem projektu Crone. Czteroutworowe Ep. „Gehenna” z jednej strony ma w sobie wiele uroku i klimatycznego, nieco szorstkiego grania, z drugiej zaś pojawia się problem z przebrnięciem przez kolejne utwory. Dlaczego? Wszystkiemu wydaje się być winien niezbyt przekonywujący wokal do tego bardzo dziwnie zmiksowany, słyszany jakby zza ściany. O ile jednak taki a nie inny sposób realizacji głosu jest wytłumaczalny ogólnym zamysłem co do brzmienia płyty o tyle wokalista, jak dla mnie, śpiewa co najwyżej średnio…

Zostawmy jednak ten aspekt wydawnictwa i zajmijmy się dźwiękami. „Gehenna” brzmi jakby w latach dziewięćdziesiątych Quorthon z Bathory zaczął nagrywać z Anathemą. Jest tu coś z majestatu i nastroju „The Silent Enigma” z brudem i surowością „Blood on Ice”. Panom sG (Secrets Of The Moon) oraz Markusowi Renzenbrinkowi (Embedded) udało się wyśmienicie oddać ducha metalu lat 90-ych. Co równie istotne, a stanowi o atucie wydawnictwa, to fakt, że Markus Renzenbrink jest gitarzystą o sporych umiejętnościach a partie jego instrumentu są najjaśniejszą strona tego materiału. Potrafi zagrać nostalgicznie (wstęp do „Houses of Gehenna”), gdzieś tam otrzeć się o post rock czy zafundować wpadającą w ucho solówkę („Your skull-sized Kingdom”). W „Escher’s Stairs” króluje gitara akustyczna (choć w zakończeniu mamy kolejne niezwykle udane elektryczne solo) a całość zamyka niepokojące i chyba najlepsze na płycie „Dead Man” z gościnnym udziałem Jarboe (ex Swans).

Dziwna to płyta. Z jednej strony wciągająca swym niepowtarzalnym klimatem, z drugiej nieco kontrowersyjna w warstwie wokalnej. Ocenę pozostawię słuchaczom, ale warto po nią sięgnąć choćby z ciekawości..

Piotr Michalski

Dodaj komentarz