1. Uwal-tura
2. Sthrashny gbur
3. G’Adagio
4. Chodak do chlaniości
5. Etiuda komunikacyjna
6. Wilhelm Cwell
7. Czarodziejski luj
8. Nabucho do nosor
9. Łaskawość nygusa
10. Der Höje Rychło kocht in meinem Wunderwaffe Herze
11. Jedyna rzecz, jaka mnie powstrzymywała, to moja sztuka. Naprawdę bowiem wydawało mi się niemożliwe opuścić ten świat, zanim stworzę wszystkie dzieła, które czuję, że muszę skomponować
12. Pierdź w cień Niderlandów
13. Ganbang Analdeusz Kloszard
Rok wydania: 2017
Wydawca: Defense Records
https://www.facebook.com/Cremaster.Band/
To mój pierwszy kontakt z twórczością grupy Cremaster i muszę
powiedzieć, ze jestem w kropce… nie wiem co o tym myśleć. Począwszy od
okładki i obrazka z kasztanką wewnątrz pudełka (nie da się tego
„odzobaczyć”) poprzez nieprzyzwoicie długi tytuł wydawnictwa („Wcale nie
jestem zadowolony z tego, co zrobiłem dotychczas, i teraz mam zamiar
zacząć od początku”) a na tekstach skończywszy całość kojarzy mi się z
jakimś metalowo punkowym kabaretem…
Motorycznej i dość agresywnej muzyce towarzyszą teksty, których nie
powinny słuchać dzieci a u wielu dorosłych wywołają konsternację i
pytanie „o co tu chodzi?!!”. Dla zespołu nie ma trudnych tematów i są w
stanie (tak mi się wydaje) zaśpiewać i zagrać o wszystkim np. o drodze
do pracy (vide „Etiuda Komunikacyjna”) …szczyt absurdu osiągając przy
okazji „Nabucho do nosor”, który jest przeróbką dziecięcej piosenki o
pewnej musze, która wybrała się do Krakowa pojazdem powietrznym zwanym
mucholotem…. W wersji Cremaster bohaterem jest…. Hitler i leci do
Berlina…
…muszę jednak stwierdzić, ze odpaliwszy płytę i mając w zanadrzu dwa
piwka dotrwałem do końca i powiem szczerze, że kilka razy nawet się
zaśmiałem…. W dalszym ciągu nie wiem jednak jak nazwać to co prezentuje
Cremaster, to trochę taki metalowy Dr. Hackenbush. Słychać, że panowie
grać potrafią, całość brzmi nieźle i wcale bym się nie zdziwił jakby na
koncertach były tłumy.
6/10
Piotr Michalski