1. Trendy
2. Album Rodzinny
3. Świadectwo
4. Narracja
5. Za Moimi Plecami
6. Teatr Absurdu
7. Gramofon
8. Kobieta
9. Na Sprzedaż
10. Rewelacje
11. Miasto
12. Całe Życie
Rok wydania: 2015
Wydawca: Jimmy Jazz Records
http://www.facebook.com/cosmopoliss
Pierwsze pięć sekund przekazuje styl muzyczny całej płyty. „Trendy”, bo
od niego zaczyna się krążek, jest utworem promującym płytę m. in. dzięki
nakręconemu teledyskowi (bez problemu do znalezienia w sieci) i chociaż
sam teledysk nie powala, to muzyka do niego – czyli właściwie to
poznajemy na płycie – oddaje punkowo – rockowy styl grania zespołu z
naciskiem na rockową melodyjność. We wspomnianych pięciu sekundach uwagę
przyciąga soczysty, basowy i mocno wybijający się aktywny bas, który
nie tylko pełni rolę (jak to w gastronomii) „soli” nadając potrawie
smaku, ale na „Rewelacjach” staje się pełnoprawnym czołowym
instrumentem. Wybijający się bas początkowo uznałem za efekt sprzętu na
którym płyta była przesłuchiwana, ale po ponownym wrzuceniu debiutu
Cosmopoliss do innego odtwarzacza okazało się, że realizator osiągnął
bardzo dobry efekt celowo nie spychając tego instrumentu do roli
podkładu. Perkusja może aż tak w uszy się „nie rzuca”, ale sekcja
rytmiczna wypełnia się wzajemnie świetnie. Grają bardzo równo i
rytmicznie. Gitara za to bije rytmicznymi riffami w dobrym (do klimatu
płyty) tempie przeplatanymi od czasu do czasu dość krótkimi solówkami.
Na płycie pojawia się także klawisz, ale nie rzuca się on jakoś na
pierwszy plan.
Kolejnym atutem Cosmopoliss – u jest wokal. Bardzo wyraźny, czysty i
potrafiący śpiewać. Tak – śpiewać, a nie tylko wykrzykiwać wymyślone
wcześniej teksty. Z całym swoim warsztatem melodycznym, gdzie każde
słowo jest wyraźnie słyszane wokalista gwarantuje, że nie potrzebna jest
książeczka z tekstami, bo prezentuje wysoki poziom jak na punk –
rockowe granie. Zazwyczaj w przypadku kapel debiutujących chcąc, nie
chcąc nasuwa się od razu jakaś myśl przyrównująca „śpiewaka” do znanych
już wykonawców. Chociaż czasami może to być krzywdzące to tutaj nie
jest. Słuchając Cosmopoliss ukazuje mi się w głowie styl pierwszego
wokalisty Akurat połączony z charakterystycznym spokojem rockowego
brzemienia (a może trochę harcerskiego punka) wokalu Sztywnego Palu
Azji.
Pośród bardzo melodyjnych utworów jak „Gramofon” zdarzają się trochę
bardziej ostre takie jak „Na Sprzedaż”, ale we wszystkich teksty są
niebanalne, może czasem trochę poetyckie, bez frustracji jakiś
ideologicznych napaleńców. Nawet, gdy gdzieś w nich pojawiają się czasem
negatywne emocje jak np. w kawałku „Teatr Absurdu” to nie powodują
uczucia niepokoju przy słuchaniu.
Nie pasuje mi do płyty za to okładka. Nie twierdzę, że jest zła,
brzydka, etc., ale po postu nie pasuje do muzyki. Popularne dość
połączenie kolorów czarnego z przewagą czerwonego sugeruje raczej
błędnie jakiś rewolucyjny przekaz. W środku niej znajdziemy teksty
(chociaż jak wspomniałem wcześniej nie są one do końca potrzebne przy
tak czystym wokalu), zdjęcie zespołu będące szkicem postaci i kilka
niezbędnych informacji.
Poza opisaną okładką nie ma się w zasadzie czego czepić – dobry debiut
ze swoim własnym stylem. Świadczy to o tym, że pomimo tak dużej ilości
zespołów „z kopem” jest jeszcze miejsce dla tych, którzy chcą grać
przede wszystkim melodyjnie.
8/10
Rafał Dercz