1. Ruin Of A Man,
2. Fuck Your Enemy
(Superjoint Ritual cover),
3. Jumpin’ Jack Flash Children
(The Rolling Stones / T. Rex cover)
Rok wydania: 2018
Wydanie własne
https://www.facebook.com/OfficialCorruption/
Najnowszy album Corruption, zeszłoroczny „Spleen”, nie zdążył jeszcze
pokryć się najmniejszą warstwą kurzu, a już dostaliśmy do niego bardzo
fajny suplement. Podstawą limitowanej do 300 sztuk epki jest kompozycja
tytułowa. „Ruin Of A Man” na szczęście nie brzmi jak pozostały po
albumie odrzut. Wręcz przeciwnie, to bardzo wartościowy utwór, który bez
problemu mógłby znaleźć się na „Spleen”, nawet kosztem któregoś ze
słabszych numerów z tamtej płyty. Świetny, nietypowy dla tego zespołu,
lekko synkopowany riff gitary i melodyjny śpiew Łukasza Wolkiewicza
kojarzy mi się z Monster Magnet. Odkąd ów Pan przejął miejsce za
mikrofonem, twórczość prezentowana przez ekipę pod wodzą Piotra „Anioła”
Wącisza zrobiła się (jakkolwiek banalnie i dwuznacznie to nie zabrzmi)
jeszcze bardziej męska niż była. Niby gitary rzężą w ten sam
charakterystyczny sposób jak to miało miejsce w czasach klasycznego
okresu, sekcja rytmiczna wciąż zapewnia dużą porcję surowego krwistego
mięsa, ale to barwa głosu obecnego frontmana nadaje tej muzyce
odpowiednio „południowego” charakteru. Na płytach z Rafałem „Rufusem”
Trelą próżno szukać takich klimatów.
Poza daniem głównym, wydawnictwo (swoją drogą jak na singiel to całkiem
estetycznie wydane) zawiera jeszcze przystawkę i deser. W roli tej
pierwszej wystąpiła bardzo zbliżona do oryginału, brudna i hałaśliwa
przeróbka „Fuck Your Enemy” z repertuaru Superjoint Ritual. Gdyby
znalazła się ona na regularnym albumie, można by ją uznać za
zapchajdziurę, tutaj spełnia rolę ciekawostki przypominającej o
muzycznych upodobaniach członków Corruption. Znacznie ciekawszy jest
drugi cudzes. „Jumpin’ Jack Flash Children” to całkiem oryginalna próba
skrzyżowania ze sobą „Jumpin’ Jack Flash” The Rolling Stones z „Children
Of The Revolution” T. Rex. W przeszłości grupa wykorzystała już pomysł
zlepiania dwóch odrębnych kompozycji w całość, gdy na albumie „Devil’s
Share” z 2014 roku zamieściła krzyżówkę „Born To Be Wild” Steppenwolf i
„Holy Diver” Dio, jednak tamten utwór mimo dobrych chęci, sprawiał
wrażenie dwóch zupełnie różnych fragmentów sklejonych trochę na siłę
(schemat połowa pierwszego numeru – wstawka z drugiego – powrót do
pierwszego). Tutaj, chociaż dwie składowe ponownie różnią się tempami,
wszystko przebiega o wiele płynniej. Przebój Stonesów występuje tu w
całości. Jest zagrany odpowiednio niżej i ciężej, dzięki czemu, w
oryginale będący jedną z wizytówek brytyjskiego rocka, w tej wersji
zyskuje stonerowy, taki wręcz „teksański” charakter. Po ostatnich
akordach zespół gładko przechodzi do najsłynniejszego hitu Marca Bolana i
jego T. Rex, biorąc z niego co prawda tylko refren, ale wykonując go w
iście stadionowy sposób. W trakcie przejścia z jednego utworu na drugi
słyszymy wmiksowany krótki fragment telewizyjnej wypowiedzi lidera T.
Rex z 1972 roku. Kiedy wydaje się, że Corruption zaserwowało nam tu
wystarczającą ilość miłych niespodzianek, to nawet na samym końcu, w
momencie wyciszenia utworu, pojawia się jeszcze cytat z „Kashmir” Led
Zeppelin.
Przy okazji recenzji „Spleen” wspominałem o licznych zmianach w składzie
zespołu, do których doszło w latach 2013 – 2017. Najwyraźniej Anioł i
spółka przy okazji „Ruin Of A Man” postanowili przypomnieć, że mimo tych
wszystkich rotacji to wciąż ten sam zespół, który nagrał „The
Ultra-Florescence”. Dla podkreślenia tego faktu na okładkę najświeższego
wydawnictwa powróciło pierwotne logo grupy, które pojawiło się na
trzech pierwszych kasetach. Ta epka to żadna ruina człowieka, ani jakaś
tam musztarda po obiedzie. To smakowity kąsek, który tylko zaostrza
apetyt na kolejnego długograja.
7,5/10
Patryk Pawelec