1. Uspokój się
2. Lajki
3. Widzę do tyłu
4. Za słaby
5. Odwołane
6. Snajper
7. Odniebienie
8. Cukiernicy
9. Konfetti
10. Za chwilę przestaniemy świecić
11. Proste decyzje
Rok wydania: 2017
Wydawca: Mystic
https://www.facebook.com/Coma.rock.art/
Zwątpiłem …zwątpiłem i to bardzo …poprzedni album grupy COMA – koncept
„2005 YU55” był dla mnie niesłuchalny. Przekombinowany, bez melodii,
klasyczny przerost formy nad treścią. Piotr Rogucki wraz z kolegami
zespołu popłynęli w rejony, z którymi problem mieli najzagorzalsi fani
zespołu… czy wraz z „Metal Ballads vol.1” przyszło opanowanie?
Jak zapowiadał lider formacji, tytuł krążka nawiązuje do popularnych w
latach 90-ych składanek. W założeniu miały się na nich znajdować
najciekawsze „pościelówki” danego czasu. Podobnie ma być w przypadku
Comy, to najlepsze utwory jakie obecnie byli w stanie umieścić na
srebrnym krążku.
Czy więc po szoku związanym z poprzedniczką, nowa płyta spełni
oczekiwania fanów? No cóż, nie jest to COMA znana ze swoich pierwszych
wydawnictw. Ciężkie riffowanie zastąpiło nico vintage’owe brzmienie
gitar a’la Lenny Kravitz i jedyne co się nie zmieniło to odjechane
teksty Roguckiego.
„Metal Ballads vol.1” to materiał dość różnorodny. Są tu zarówno
kompozycje przebojowe, z dużą dawką melodii („Uspokój się”) jak i nieco
refleksyjne („Za słaby”), gdzieś tan panowie nieco przyspieszają
(„Odwołane”), potrafią też zafundować soczysty niemal hard rockowy riff
(„Widzę do tyłu”). Niby wszystko na miejscu, a jednak to chyba jednak
wciąż nie jest „moja” Coma, brakuje ciężaru i soczystego konkretnego
przywalenia mocnym riffem. Po „2005 YU55” najnowsze dzieło Łodzian jawi
się niczym muzyczne objawienie, obawiam się jednak, że w skali całej
dyskografii jest co najwyżej poprawnie.
7/10
Piotr Michalski