1. Dismay In Empty Eyes 07:13
2. Unleashed 04:00
3. Get Lost 04:23
4. Heavy Loads 03:01
5. In Lesser Brightness 03:37
6. Naked & Unbound 06:04
Rok wydania: 2013
Wydawca: Hellbound Records
http://colossusofdestiny.bandcamp.com/
Bez żadnego zażenowania młode stażem zespoły na niektórych rynkach
europejskich lubują się w wydawaniu mini albumów. Zauważyłem taką
tendencję w przypadku wielu zespołów z Francji czy Szwajcarii. Musze
przyznać, że takie podejście jest wygodne by zbudować sobie bazę fanów.
Łatwiej dotrzeć szczególnie z intensywną czy ciężką muzyką do kolejnych
grup sympatyków. Łatwiej udostępnić wydawnictwo w sieci… ale i sam
słuchacz odbiera takie niespełna półgodzinne wydawnictwo nieco inaczej
niż pełny album debiutanta, lub nieznanej mu kapeli.
Oczywistym jest że pojawią się podświadome porównania, ale przy takiej
formule całość nie przytłacza. Zatem nie dość, że nie odmawiam
słuszności wyboru takiej drogi, to jeszcze pochwalam. A przyznam, że
kilka takowych grup zagościło w moim odtwarzaczu na dłużej.
Kolejną z nich jest COLLOSUS OF DESTINY. Ich nowa EPka „In lesser
brightness”, to sześć utworów zawartych w formule dwudziestu paru minut.
Zespół upodobał sobie średnie tempa i postmetalowy ciężar. Gitarowo
jednak dzieje się dość sporo nie tylko w rytmice. Konwencja jest
wielowarstwowa, także sympatycy przekazu nie do końca bezpośredniego
znajdą tu coś dla siebie. To co podoba mi się również w muzyce paryżan
to fakt, że instrumentalnie jest tu naprawdę dość przejrzyście. I nie
chodzi mi tylko o selektywny miks. Instrumenty brzmią soczyście i
czysto, a zaskakująco cały brud bierze się w tym przypadku z niechlujnej
maniery wokalisty… co w tym przypadku należy odbierać w kategorii
komplementu – taki styl śpiewania/krzyczenia po prostu się tu sprawdza.
Kolejne utwory płyną jeden za drugim i ani się nie obejrzymy, kiedy
niespełna pół godziny spędzone z tym krążkiem dobiega końca. A wrażenia
są pozytywne, więc wciskamy „repeat all”… a później jeszcze raz.
Kiedy zdarzyło wam się tak z pełnym wydawnictwem nieznanej kapeli?
Wrócę zatem do pierwszego akapitu i pochwalę strategię. Samo wydawnictwo
zaś wwierciło mi się gdzieś do głowy i nieprawdopodobnie połechtało.
Jeśli zespół wyda niebawem pełną płytę – na pewno po nią sięgnę. Jeśli kolejną EP-kę… nic nie szkodzi.
Piotr Spyra