CIRCLE II CIRCLE – 2015 – Reign of Darkness

CIRCLE II CIRCLE - 2015 - Reign of Darkness

1. Over-Underture
2. Victim Of The Night
3. Untold Dreams
4. It’s All Over
5. One More Day
6. Ghost Of The Devil
7. Somewhere
8. Deep Within
9. Taken Away
10. Sinister Love
11. Solitary Rain

Rok wydania: 2015
Wydawca: Ear Music
http://www.circle2circle.net


Circle to Circle ma problemy z brzmieniem. Ich kolejne albumy, są zmiksowane zbyt tubalnie. Perkusja niejednokrotnie brzmi jak kiepska kompresja. I z każdą kolejną płytą mam nadzieję na poprawę tej sytuacji. Czasem jest nieco lepiej, czasem nieco gorzej, ale od (bodaj) czwartego albumu uważam to za bolączkę. Inna sprawa co do jakości materiału. Tutaj grupa wychodzi na prostą. Kompozycje osadzone są w pewnych ramach, które owszem nie odżegnują się od wcześniejszych dokonań Zaka Stevensa, ale nie powodują nachalnych skojarzeń. Bywało, że zespół sprawiał wrażenie, że ucieczka od podobieństw jest jego priorytetem. Obecnie sprawa jakby uległa przygładzeniu. Nowa płyta, buńczucznie zapowiadana jako rewolucyjna w dyskografii zespołu – nie do końca taka jest. Moim zdaniem, to raczej pewna stabilizacja. Faktycznie grupa tworząc melodyjny heavy metal, przestała poszukiwać, co w pewnym momencie mogło fanów męczyć.

Nie wiem czy to zasługa okładki, tytułu… a może właśnie nieco obniżonego brzmienia – całość wydaje się nieco bardziej mroczna. Szczególnie jeśli chodzi o gitary rytmiczne i bas. Solówki są dokładnie takie jak trzeba – soczyste i zapędzające się gdzieś w okolice końca gryfu. Klawiszowo (ale podkreślę, że incydentalnie) zdarzyło się kilka motywów, które skwitowałem uśmiechem zażenowania – ale możliwe że bardziej z powodu dobrania brzmienia (np wtórowanie gitarze w „It’s All Over”). Ale też ważne, że nie zrezygnowano z pianina, chórów i pewnego orkiestralnego szlifu. Fajnym akcentem jest też ballada wieńcząca całość. Obok „Deep Within” i „Victim Of The Night” wskazałbym ją jako jednego z faworytów. Aczkolwiek jeśli się uprzeć to w głowie kołacze się więcej refrenów (choćby „Taken Away” oraz „One More Day”).
Jeśli spojrzymy na nową płytę z pewnego dystansu – jawi nam się jako album udany. Kilka kompozycji wyróżnia się sponad pewnego poziomu przyzwoitości, który zespół opanował – a z okolic którego nie lubił się wybijać. Możliwe nawet, że dwa, trzy kawałki trafią kiedyś na jakąś kompilacje typu best of.

Circle to Circle swoją karierę rozpoczął z kopyta. Nie dość że wyśmienitym debiutem, to następnie jako trzeci wydali bardzo dobry koncept. Jeśli kolejne produkcje określiłbym jako sinusoidę, może i byłoby to nieco niesprawiedliwe. Jeśli jednakże uparłbym się przy tym porównaniu, to „Reign of Darkness” stawia grupę na fali wznoszącej. Album kilka aspektów pozostawia do życzenia. Ale raczej pod kątem produkcyjnym niż kompozycyjnym. Jest dobrze. Naprawdę dobrze. Coraz lepiej.

7/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz