1.Arise of the Sandman
2. Life In Motion
3. Hunting
4. Where is Sanctuary?
o Two Renegades
o Under the Sea
o Icy Sculptures
5. A Chance To Win
6. The Hero Comes
7. Twice A Lifetime
8. Human Nature
o Nasty Killers
o Flying
o Love In Sight
9. Turn Me On
10. Light And Shadows
11.And Than?
Rok wydania: 1994
Wydawca: Kingring Records
Kto dzisiaj zna trochę zapomnianą grupę Changes? Myślę, że tylko garstka fanów, szczególnie tych którzy lubią twórczość zespołów Clepsydra i Shakary, bo muzycy tych znanych neoprogresywnych grup tworzyli mało znaną, ale urokliwą grupę z włoskiej części Szwajcarii.
Zespół powstał pod koniec lat 80-tych z inicjatywy grupy przyjaciół z okręgu miasteczka Ticino. Tworzyli go Luigi Pedruzzi (pałkarz koncertowy Clepsydry, obecnie w grupie Zenit), zdolny gitarzysta i keybordzista Gianni Zanella, basista Toni Montagnia oraz wokalista Andrea De Carli. W tym składzie wydali bardzo mało znany longplay pt. Images to Remember”. Po jego wydaniu grupę opuścili Montagna i De Carli, a do składu został dokoptowany basista i wokalista, udzielający się również jako inżynier dźwięku przy szwajcarskiej Clepsydrze – Paolo „Scandy” Scandella. W tym zestawieniu zespół dał kilkanaście koncertów i rozpoczął pracę nad albumem pt. The Growing Number, do tworzenia którego zaprosił dwóch znakomitych klawiszowców – Philipa Huberta (obecnie Clepsydra) oraz Ivo Bernasconiego (obecnie Zenit). Płyta powstała na kanwie znanego, filmowanego w USA i Anglii futurystycznego opowiadania pt.The Logan’s Run (Ucieczka Logana) Williama F. Nolana i George’a Claytona Johnsona. Muzyka zawarta na krążku odzwierciedla pasje i upodobania ówczesnych jej członków. Mamy tu sporo melodyjnych kawałków w stylu Sagi, mamy chórki i muzykę na kanwie modnego w latach 80-tych stylu AOR, jest także trochę gitarowych riffów i zakręconych solówek w stylu Rush. Nie brakuje także 6-7 minutowych kompozycji, jako żywo przypominających późniejsze neoprogresywne utwory zespołu Shakary czy też Clepsydra. Można się czepiać do masteringu czy jakości dźwięku, ale z pewnością nie do samej zawartości płyty.
Krążek zaczyna dość specyficzny, wprowadzający do opowiadanej historii, krótki utworek pt. Arise of Sandmen z bardzo ładnym gitarowym solo, sporo obiecującym wobec reszty płyty. Kolejny utwór pt. Life in Motion od razu przypomina najlepsze dokonania supergrupy Asia, a śpiewający i grający na basie „Scandy” momentami przywołuje mi na myśl Johna Wettona. Śmiało mógłby to być hicior na jednej z pierwszych płyt legendarnej grupy. Kolejny utwór pt. Hunting zaczynają mocniejsze gitarowe riffy, wokal Scandiego jest wciąż miękki, przebojowy. Refren przypomina mi niektóre utwory Sagi. Całość jest sprawnie zagrana i sympatycznie zaśpiewana. Po spokojnym i trochę rozmarzonym Where is Sanctuary (przepiękne gitarowe solo Gianni Zanellego) następuje kulminacyjna część płyty – a raczej najbardziej przeze mnie lubiana. A Chance To Win mógłby być ozdobą na nie jednej płycie z końca lat 80-tych czy początku lat 90-tych. Śliczna linia melodyjna, ładne chórki, znakomite partie keyboardowe Philipa Huberta – utwór po prostu zostaje na długo w pamięci! Aż dziwne, że nie zagościł w ówczesnych stacjach radiowych! Krótszy, ale również przebojowy The Heros Comes wyróżnia się ponownie nietuzinkowymi partiami gitarzysty i ciekawymi, przewodnimi riffami. Na klawiszach słyszymy tu gościnnie grającego Ivo Bernasconiego. Chórki znów przypominają mi Asię w najlepszej formie. Na Twice A Liftime słyszymy przede wszystkim klawisze. To utwór bardzo krótki i jest jakby przerywnikiem do kolejnego, ciekawego kawałka pt. Human Nature. Gianni Zanelli udowadnia tu, że jest świetnym gitarzystą. Nagranie składa się jakby z trzech części, z trzech wątków pt. Nasty Killers, Flying oraz Love in Sight. Tempo się zmienia, Zanelli momentami daje czadu, a „Scandy” stara się jak może choć momentami słychać, że jego głos nie jest najmocniejszy. Turn Me On – kolejny bardzo melodyjny utwór znów wpisuje się w stylistykę AOR-u, ale takiego z dobrego sortu. Płytę kończy łatwo wpadający w ucho Light and Shadow oraz niespełna dwuminutowa urokliwa pioseneczka o znamiennym tytule And Then? (I Potem?)
A potem to do grupy dołączył genialny gitarzysta i klawiszowiec Gabriele „Lele” Hoffmann (założyciel Clepsydry) i zespół zaczął pisać nowy materiał. Niestety wytwórnia płytowa SI Music zerwała wstępne rozmowy o powstaniu kolejnej płyty i grupa przekształciła się w całkiem nowy zespół o nazwie Shakary, który wykorzystał część tego materiału na swojej debiutanckiej, urokliwej płycie pt. Alya. Ale to już historia na całkiem inną opowieść…
7/10
Andrzej Baczyński