CETI – 2022 – Ceti

CETI - Ceti

1. Głos krwi
2. Horyzont życia
3. Zaraza
4. Adrenalina
5. Portret
6. Pajac
7. Posłańcy
8. Syn przestworzy
9. Po drugiej stronie życia

Rok wydania: 2022
Wydawca: Metal Mind Productions
https://www.facebook.com/CETIband/


CETI, które dla mnie stanowiło zawsze hard rockowy rozdział w karierze Grzegorza Kupczyka, już od jakiegoś czasu skłania się ku stylistyce raczej charakterystycznej dla TURBO, czyli czystemu heavy metalowi. Już poprzedni album był jasnym zwiastunem obranego kierunku. Problemy zdrowotne sprawiły, że na nowym krążku nie usłyszymy klawiszy Marii Wietrzykowskiej, a były one właśnie tym elementem który dodawał swoistego hardrockowego szlifu. Tymczasem jednak zespół kroczy pewnie obraną drogą i oto w 2022 roku wydaje swoją „Czarną płytę”. Czy zespół puszcza do fanów oko? A może jest na tyle pewien swojego materiału, że zdecydował się na ewidentne skojarzenie z klasykiem? Hmm, pewne jest, że to nie jest żadna bufonada. „Ceti” jest albumem świetnym!

Przede wszystkim dzieje się tu sporo. Jest szybko i konkretnie. Utwory ociekają nie tylko riffami i solówkami jak dobry pączek lukrem, ale fakt iż zespół w zapowiedziach przyznaje, że głównym kompozytorem materiału był Tomasz Targosz sprawia, że rzeczywiście wybitnych basowych motywów mamy tu co nie miara. Większość utrzymana (a jakże) w maidenowskim stylu – i jako żywo przynosi skojarzenia z tymi najbardziej wciskającymi w fotel patentami Harrisa i spółki. Ozdobą kawałków są motywy gitary basowej we wstępniakach i zwolnieniach… ale i brzmienie basu w tle przyniesie fanom heavy metalu wiele frajdy. Bo całość została zmiksowana należycie, nie odbierając wspomnianym partiom fejmu i nie maskując ich zanadto, ale też nie eksponując ich na siłę. Tymczasem na „Ceti” mamy do tego masę dobrych melodii i teksty, których Grzegorz Kupczyk nie będzie się wstydził. Utwory są mądre i przemyślane, a parę refrenów na pewno pozostanie w pamięci. Koncertowych pewniaków również nie zabrakło. Zespół uśmiecha się do sympatyków początku kariery Grzegorza za sprawą utworu „Syn Przestworzy” ewidentnego rozwinięcia tematu „Szalonego Ikara”, który obok otwierającego „Głos Krwi” i singlowej „Zarazy” dopisuję do listy faworytów. Całość jest tak konkretna, że grzechem byłoby nie zamknąć płyty w winylowym czasie trwania – i tak jest w istocie. Czas spędzony z płytą „Ceti” przyniesie tyle radości i emocji co jazda kabrioletem. Po wszystkim – zapewniam – będziecie mieli równie potarganą fryzurę. Przy tej muzyce nie sposób usiedzieć na miejscu.

O tak, CETI nagrali przekozacką płytę. Muszę przyznać, że wałkuję ją w kółko i za cholerę mi się nie nudzi. Jestem przekonany, że co najmniej kilka kawałków będzie klasykami i stałymi elementami koncertów.
Cała ta otoczka… nazwanie albumu nazwą zespołu… nawiązanie do „czarnej płyty”, nie jest bezpodstawne. CETI ma się czym pochwalić. Ale czy to najlepsza płyta zespołu? Jako fan odpowiem przewrotnie – mam nadzieję, że nie.

9,5/10

P.S.
Post Scriptum poświęcę dodatkowemu dyskowi bonusowemu. Wersja limitowana wydana w podwójnym digipacku zawiera bowiem koncertówkę zarejestrowaną w Poznaniu podczas koncertu jubileuszowego z okazji 40-lecia kariery Grzegorza Kupczyka. I mój huraoptymizm dla tego krążka niech wytłumaczy wstęp do recenzji jubileuszowego składaka (https://www.rockarea.pl/recenzje/grzegorz-kupczyk-2021-40-lat-na-scenie/). Był to również ostatni (dotychczas) występ Marii Wietrzykowskiej z zespołem Ceti na scenie. Otrzymujemy doskonałe podsumowanie i przekrój przez karierę Grzegorza i materiał świetnie zagrany. Z gościnnym pojawieniem się muzyków Turbo (co dodaje pikanterii). Aż dziwi, że nie zdecydowano się na wydanie tego jako osobny album. Jako fan nie wyobrażam sobie zakupu innej wersji. Noo – takie świętowanie to ja rozumiem. Kawał dobrej roboty! Ja osobiście wyciąłbym jednak zapowiedź… ale to bardziej osobiste preferencje. Po prostu nie przepadam…

Piotr Spyra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *