1. Edge of Madness
2. Notes Of Freedom
3. 2027
4. Wild & Free
5. Empire Of Loss
6. Fire & Ice
7. Lady From The Dark
8. Midnight Rider
9. Snakes Of Eden
10. Break Down The Rules
Bonus Tracks:
11. Fire & Teras
12. Rock & Roll Docktor
Rok wydania: 2016
Wydawca: Metal Mind Productions
http://ceti-gk.com/#
„Snakes of Eden” – oto heavy metalowe nuty zatopione w bursztynie.
Dźwięki, które trzy dekady temu kształtowały moje muzyczne DNA.
Wystarczy srebrny dysk załadować do cyfrowego odtwarzacza i z głośników
niemal wyskakuje jurajski park pełen „prehistorycznych” melodii.
Rozpoczynający całość utwór „Edge Of Madness” spokojnie mógłby stać się
częścią płyty Iron Miaden, choćby „Somewhere In Time” z 1986 roku.
Wszystko się zgadza, Grzegorz Kupczyk podąża ścieżkami przetartymi
przez Bruce’a Dickinsona, Bartek Sadura tnie na gitarze jak wówczas
Dave Murray i Adrian Smith. W dobie kiedy metalowy klasyk kombinuje z
progresywnymi rozwiązaniami, CETI trafnie przywołuje energię albumów z
tamtych lat, uświadamiając w czym tkwiło sedno sukcesu heavy metalu.
Jednakże sprowadzenie wszystkiego do wspólnego mianownika równego
„Żelaznej Dziewicy” byłoby zbyt dużym uproszczeniem. Pomysł na CETI
powstał trzy lata później od momentu pojawienia się wspomnianego albumu
Brytyjczyków i trudno odmówić grupie własnego stylu, który zrodził się z
najlepszych wzorców. Ostatnio wiele heavy metalowych kapel z
przeszłością nie ustaje w poszukiwaniach rozwiązań mających zaskoczyć
słuchacza, w domyśle zaintrygować. Jedne łączą gatunki, by wyjść poza
przyjęty schemat jak właśnie Iron Maiden , drugie puszczają oko do
niewymagającej publiki, upraszczając kompozycje do rytmicznych
wypełniaczy jak Pretty Maids na ostatnim krążku. CETI broni się
najlepiej, wydając płytę skupiającą najlepsze momenty stylu.
Nowa płyta CETI jest szybka, zaiwania piosenka po piosence niczym heavy
metalowa kawaleria. Galopującym gitarom towarzyszy charakterystyczna
gra na klawiszach Marii Wietrzykowskiej. Przy tym kompozytorzy zadbali o
melodie i nośne refreny. Banalnie powiem, że zawsze to był dobry sposób
na utwory gotowe do zapamiętania. Weźmy „Wild & Free”,
energetyczny i nośny, słusznie wybrany do promocji wydawnictwa. Jest
świetną wizytówką całości. Z pewnością zrodził się koncertowy hit. W
zasadzie cała płyta jest gotową set listą na udany występ. Odrobinę
odmienności wnoszą zwalniający tempo i przywołujący w pamięci Dio „Lady
From The Dark” oraz monumentalny z „wysuniętą” gitarą basową utwór
tytułowy. Zresztą w wielu utworach bas jest wyróżniającym się
instrumentem. Nie dziwi nic, przecież Tomasz Targosz jest
współkompozytorem całości materiału.
CETI jest w formie. Po wydaniu przed dwoma laty niezłej płyty „Brutus
Syndrome”, idą za ciosem dostarczając kolejnego zestawu świetnych
metalowych numerów. „Snakes of Eden” to oldschoolowy heavy metal z
górnej półki
8/10
Witold Żogała