CAVALERA – 2023 – Bestial Devastation Ep./Morbid Visions

“Bestial Devastation Ep.”
1. The Curse
2. Bestial Devastation
3. Antichrist
4. Necromancer
5. Warriors Of Death
6. Sexta Feira 13

“Morbid Visions”
1. Morbid Visions
2. Mayhem
3. Troops Of Doom
4. War
5. Crucifixion
6. Show Me The Wrath
7. Funeral Rites
8. Empire Of The Damned
9. Burn The Dead

Rok wydania: 2023
Wydawca: Nuclear Blast


Pierwsze wydawnictwa Sepultury „Bestial Devastation” (1985r.) oraz „Morbid Visions” (1986r.) obrosły już kultem. Surowe do bólu i brzmiące tak jak mógł brzmieć nieznany garażowy zespół w latach osiemdziesiątych. Było to jednak ziarno, z którego zrodziły się potem tak ważne dla metalu albumy jak „Arise”, „Chaos AD” czy „Roots”. Niestety wewnętrzne spory doprowadziły do poważnego rozłamu w zespole. Dawna chwała uleciała i choć zarówno Sepultura jak i panowie Cavalera działają oddzielnie, to jednak już nie na taką skalę.

W tym roku bracia Cavalera postanowili wrócić do tych pionierskich lat. Tym sposobem zrodziła się formacja CAVALERA (choć można też przeczytać, ze to kontynuacja Cavalera Conspiracy), która w tym samym dniu wydała na nowo nagrane „Bestial Devastation” oraz „Morbid Visions”.

Nie jestem zwolennikiem ponownego nagrywania już raz wydanej muzyki. Udane próby można policzyć na palcach jednej dłoni drwala z wieloletnim stażem. Na ogół nowo nagrane utwory traciły coś ze swojej wyjątkowości i konfrontację z wersjami oryginalnymi przegrywały z kretesem.

Panom Cavalera jednak się udało! Opatrzone w nowe okładki (przywodzące na myśl te Kreatora) „Bestial Devastation” oraz „Morbid Visions” zabijają! Jest znakomita produkcja (o czym nie można było powiedzieć w przypadku nagrań Sepultury sprzed lat)  a i umiejętności muzyków na znacznie wyższym poziomie. Powstały albumy z brutalnym piekielnym thrash/death metalem, albumy wręcz porywające swoją mocą. Nowe wersje miażdżą – brzmią potężnie i rodzą pytanie czy jest jeszcze szansa na Sepulturę z braćmi Cavalera w składzie? To byłby jeden z głośniejszych powrotów i jestem przekonany, że byłby sukcesem (na pewno komercyjnym).

Wracając do muzyki. Jestem na kolanach a oba krążki na zmianę obracają się już „n”ty raz w moim odtwarzaczu udowadniając jak znakomicie kompozycje z obu krążków wytrzymały próbę czasu. Utwory pędzą do przodu a głowa mimowolnie kiwa się w rytm płynących, a raczej atakujących z głośników dźwięków. MOC!

Piotr Michalski

Dodaj komentarz