1. Retro
2. Eunomia
3. Od Zła
4. Mowa Cieni
5. Dla Idei
6. Minoderia
7. Krótkowzroczne Zera
8. Gra Słów
9. Scheda
10. Lugum
11. Groźne Zderzenia
Rok wydania: 2014
Wydawca: MJM Music PL
http://www.carrion.pl/
Jest cała masa zespołów, u których zamiana na stanowisku wokalisty
oznacza klęskę, czasem „życie” na sztucznym podtrzymaniu. Kto
kiedykolwiek oddawał się niewdzięcznemu zajęciu jakim niewątpliwie jest
granie w zespole, doskonale wie o co chodzi. Tym niemniej, niektórym
udaje się wyjść z takiej potyczki zwycięsko. Co więcej są i tacy,
którym, – w co trudno uwierzyć – taka zmiana wychodzi na lepsze! Nie
wierzycie? Posłuchajcie nowego Carrion! Panowie (już bez pani za
klawiszami – wrócił Dariusz Wancerz) dokonali rzeczy prawie niemożliwej!
Kiedy dowiedziałem się, że w udziale przypadnie mi zrecenzowanie nowego
krążka brygady z Radomia, byłem szczerze uradowany. Poprzednie
wydawnictwa zrobiły na mnie niemałe wrażenie, a singlowy „Eunomia” tak
zaostrzył apetyt na nowe dźwięki, że – uwierzycie lub nie – nie mogłem
się doczekać, kiedy usłyszę całość. W końcu moja niecierpliwość została
wynagrodzona i to tak sowicie jak rzadko kiedy!
„Dla Idei” to rzecz wyjątkowa. Wydawnictwo, które zostało skrupulatnie
przemyślane, wyważone, dopracowane pod każdym względem. Próżno nań
szukać słabych punktów, mankamentów, innych niedociągnięć. To płyta,
która od początku do końca trzyma wysoki poziom, nie szczędząc nam
(słuchaczom) niezwykle pozytywnych doznań. Począwszy od szaty graficznej
(booklet, okładka robią wrażenie), poprzez dobre teksty, a kończąc na
genialnej muzyce – Carrion stanął na wysokości zadania. W odróżnieniu do
poprzednich płyt, „Dla Idei” przelatuje w oka mgnieniu, to album
kompletny – do tej pory tego nie było. Ogromną tego zasługą jest nowy
nabytek zespołu, wokalista Kamil Pietruszewski, który tchnął w Carrion
więcej życia. Jego głos, barwa i przede wszystkim żywiołowość tchnęła w
Carrion potężny ładunek energii, mocy. W tej materii panuje spore
zróżnicowanie, potęgowanie napięcia. Co prawda z pojawieniem się Kamila
pojawiło się coś jeszcze. Nie wiem czy będzie to stanowiło jakiś problem
(dla mnie nie), ale nierzadko – szczególnie w spokojniejszych momentach
– pojawia się specyfika zespołu Coma, właśnie z uwagi na pewne
podobieństwa wokalne. Tak czy owak styl Carrion został jak najbardziej
zachowany, tylko tym razem jeszcze bardziej rozpostarł mocne skrzydła.
Dużym zaskoczeniem jest również bogactwo melodii, szczególnie w
refrenach – praktycznie każdy z nich ma dobitno – wyrazisty pomysł,
który od razu znajduje dojście do świadomości słuchacza. Żeby nie być
gołosłownym przytoczę kilka tytułów; „Eunomia”, „Mowa Cieni” czy
„Krótkowzroczne Zera”. Nie wiem jak to możliwie, ale tym razem jest
melodyjnie jak diabli (do kilku dni budzę się z kołatającym refrenem „Od
Zła” (świetny pomysł). Co istotne, uwypuklony pierwiastek chwytliwości w
żaden sposób nie wpłynął na poziom drapieżności, której na „Dla Idei”
również nie brakuje. Na płycie znalazło się miejsce na konkretny cios,
miażdżący ciężar, nastrojowo – klimatyczne motywy. Jest wszystkiego po
trochu i co istotne całość prezentuje się naturalnie.
Instrumentalnie Carrion tworzy zbity monolit, mechanizm kompletny,
którego każde ogniwo, element jest tak samo ważny. „Dla Idei” to
doskonały przykład pracy zespołowej, bez jakichkolwiek skłonności do
dominacji. Sekcja rytmiczna pracuje niczym wyrafinowana maszyna
trzymająca wszystko w ryzach. Klawisze czynnie pracują nad kreowaniem
odpowiedniej atmosfery, gitary generują kolejne nietuzinkowe pomysły, a
wokal? Wokal robi co do niego należy i jeszcze więcej. Kamil oprócz
ciekawej barwy, mocnego głosu ma dar do pisania dobrych, niebanalnych
tekstów, które (mimo, że) po polsku brzmią po prostu rasowo, a jak
wiadomo ta sztuka nie należy do najłatwiejszych. Cóż jeszcze można
dodać, skoro tu wszystko ma sens!
Nowa płyta Carrion nie potrzebuje reklamy, recenzenckich komplementacji –
muzyka broni się sama, a potwierdzi to ten, kto posłucha. Cieszy fakt,
że taki album wydali nasi rodacy (nie tylko z wyczynów siatkarzy można
być dumnym w tym zapyziałym kraju). Kto lubi rock – metalowe granie w
melodyjnym wydaniu z dodatkowym przesłaniem, ten czym prędzej powinien
zaopatrzyć się we własny egzemplarz „Dla Idei” – żałować nie powinien.
Tymczasem kończę i słucham po raz wtóry, uzależniłem się – o odwyku
nawet nie myślę, za to o koncercie i owszem (wypatrujcie w pobliżu
występów Carrion).
10/10
Marcin Magiera