CARPTREE – 2007 – Insekt

Carptree - 2007- Insekt

1 Taxonomic Days
2 Mashed Potato Mountain Man
3 The Secret
4 Pressure
5 Sliding Down a Slippery Slope
6 My Index Finger
7 Slow Corrosion of Character
8 Evening Sadness
9 Where Your Thoughts Move With Ease
10 Big Surprise
11 Stressless

Rok wydania: 2007
Wydawca: Fosfor Creation


Z muzyką Carptree zetknąłem się dzięki utworowi Suprehero z płyty o tym samym tytule usłyszanym w radiowej trójce, owładnął mną całkowicie, zapragnąłem więc poznać całą ich twórczość. Ten szwedzki zespół a właściwie duet muzyków zadebiutował w 2001 roku płytą Carptree, następnie wydał wspomniany, przewspaniały Superhero (2003) by dwa lata później wydać jeszcze lepsze dzieło – Man Made Machine. W ubiegłym roku światło dzienne ujrzała kolejna płyta, równie piękna jak jej poprzedniczki nosząca tytuł – Insekt.

Muzyka Carptree zachwyca, hipnotyzuje, wgniata w fotel i paraliżuje do tego stopnia że nie można się oderwać z tegoż fotela póki nie zabrzmi ostatnia nuta.
Barwa głosu Niclasa Flincka wokalisty Carptree do złudzenia przypomina głos pana Ryby, tego natchnionego pana Ryby ze starych Marillionowskich dobrych czasów. Jego głos umie człowieka oczarować. Drugi trzon zespołu stanowi klawiszowiec Carl Westholm umiejący wykreować ze swych klawiszy wspaniałe muzyczne klimaty. Pozostali którzy przyczynili się do popełnienia tego muzycznego wydawnictwa to zaproszeni goście.
Chociaż na płycie moim zdaniem nie ma słabych utworów od pierwszego Taxmonic Days ze wspaniałą wokalizą wspomaganą pięknym żeńskim głosem aż po ostatni tajemniczy Stressless, to jednak na szczególne wyróżnienie zasługuje utwór 3, przepiękny Secrets.
W czym kryje się sekret że ten utwór tak zachwyca? Jest jak wiosenna pogoda, jak rozkapryszona kobieta, nieujarzmiona ale piękna. Równie świetny jest utwór Evening Sadnes z refrenem przy którym chce się latać. Zaletą Carptree jest fakt wypracowania własnego rozpoznawalnego stylu, chociaż skojarzenia muzyczne zawsze będą nam kołatać po głowie np.utwór Pressure bardzo Gabrielowski, no i Marillionowo-Fishowe echa przebrzmiewają bardzo wyraźnie. Albumu najprzyjemniej słuchać obserwując z za okna otaczającą nas przyrodę przykładowo w taki deszczowy wiosenny dzień jak dzisiaj.

Są płyty dobre i bardzo dobre które po kilkukrotnym przesłuchaniu zalegają półki, płyty Carptree należą do tych do których chce się wracać.

9/10

Marek Toma

Dodaj komentarz