1. We Are The Many
2. The Bogeyman
3. Memorial
4. No Tomorrow
5. Edge Of Black
6. Davy Jones
7. Deadly Dream
8. Open Letter
9. Dein R3.ich
10. Broadcast To Damnation
11. This Oath
12. Modern Warfare
Rok wydania: 2012
Wydawca: Century Media
http://calibanmetal.com/
Marzec to miesiąc, w którym zaczną się (przynajmniej dla mnie) ciekawsze
premiery tego roku. Wystarczy wspomnieć, że ukażą się nowe płyty
Meshuggah, Cannibal Corpse i Soulfly. Mimo wszystko już pierwsze dwa
miesiące przynoszą kilka ciekawych pozycji. Jedną z takich jest właśnie
najnowszy album metalcore’owej grupy Caliban.
Niemcy powstali w roku 1997 w Hattingen i początkowo nosili nazwę
Never Again. Ich ósmy krążek studyjny nazywa się „I am Nemesis” i jest
poniekąd kontynuacją ostatniego dzieła – „Say Hello to Tragedy”. Jest to
jedna z tych premier, które stają się miłą niespodzianką, gdyż nie ma
się wobec nich zbyt dużych oczekiwań.
Do tej pory nie obcowałem za wiele z tą kapelą, a opinie o Niemcach
słyszałem różne. Krótki czas przed premierą „I am Nemesis” pewien kolega
zdradził mi, że widział ich kiedyś na żywo i nie wspomina tego zbyt
miło. Z drugiej strony, facet nie przepada za metalcore’m. To może wiele
wyjaśniać. Ja nie miałem okazji zobaczyć panów z Caliban na żywo, ale
jedną rzecz wiem na pewno – nowy album do mnie trafia.
„I am Nemesis” to wyrównany longplay, który zawiera dwanaście
kompozycji. Czasowo wypada to minimalnie ponad czterdzieści pięć minut.
Nic oryginalnego i nadzwyczajnego. Muzycznie jest tak samo. Caliban nie
odkrywa nowych horyzontów i gra po prostu dobry metalcore. Przyjemny w
odsłuchu i co najważniejsze – nie męczący. To bardzo ważne, gdyż
słyszałem w tym gatunku już wiele krążków, które chciało się wyłączyć w
okolicach jego połowy. W przypadku „IaN” mogę śmiało powiedzieć, że
żadnego kawałka bym z tej płyty nie wyrzucił. To rzecz, którą można
spokojnie „łyknąć” w całości bez zbędnego ziewnięcia. Już otwierający
album „We Are the Many” sprawia, że czuje się wysoką jakość tej muzyki.
No tak. Ale „lekkiego” refrenu tutaj nie ma, a przecież w tym gatunku to
przecież tak oczywiste. Po drugim na płycie – „The Boogeyman” –
dostaniemy pierwszy na tej płycie refren z czystym wokalem. Mowa o
„Memorial”. Świetna rzecz z nieco post rockową partią gitary w tle. Tak
dobrych numerów jest tutaj więcej. Wystarczy wspomnieć o moich
faworytach, czyli „Edge of Black” oraz „Broadcast to Damnation”. Na sam
koniec dostaniemy „Modern Warfare”, który będzie idealnym podsumowaniem
tego albumu.
„I am Nemesis” to dobry album. Jedna z płyt, na które zbytnio nie
czekam, aż ta po prostu się pojawia. Ciekaw jestem ile jeszcze w tym
roku będzie takich premier, i ile z nich przebije najnowszą propozycję
formacji Caliban.
7/10
Bartosz Trędewicz