1. Cała moc
2. Wstyd
3. Mor
4. Faszysta o gołębim sercu
5. Zło
6. Golem
7. Głowa na mur
8. Mięso w czerni
9. Kanał zero
10. Kto ma siłę niech zaprzecza
11. Demoner
12. Herez
13. Ogień
14. Tłuszcz
15. Biedny katolik patrzy na zderzacz hadronów
16. Piekło dusz
Rok wydania: 2013
Wydawca: Metal Mind
Uwielbiam płyty które zaskakują. I właśnie trafiła mi się taka. Budzy i
Trupia Czaszka – tak nazywa się band Tomasza Budzyńskiego. Pierwsze
chwile po włożeniu płyty pt. „Mor” do odtwarzacza przywodzą na myśl
Strapping Young Lad i Napalm Death. Ktoś może pomyśli (a podejrzewam że
sam autor też), że być może zbyt prostolinijne mam skojarzenia, ale tak
to usłyszałem. Tomasz Budzyński to żyjąca legenda polskiej sceny punk
rockowej, który właściwie od początku swojej twórczości już z Siekierą
był sobą, i nie musiał silić się na poszukiwania inspiracji choćby za
oceanem. Zdaję sobie sprawę że porównania mogą być niestosowne. Nie
mniej start jest genialny, choć dość kontrowersyjny. Może okazać się
zbyt kontrowersyjny dla wielu słuchaczy innych projektów artysty jak np.
Armia, czy 2Tm2,3.
Warstwa muzyczna to zdecydowane gitarowe granie, ukierunkowane na
nowoczesne riffy i szybkie rytmy wybijane na bębnach. Brzmienie nie jest
wcale nowoczesne, bo ciemne i surowe, co zdecydowanie wyróżnia od
innych dzisiejszych produkcji, nawet niszowych wykonawców.
W miarę trwania płyty robi się coraz ciekawiej. Zaczynam się ruszać w
rytm muzyki. Nie spodziewałem się aż takich reakcji, szczerze mówiąc.
Czyli mamy kolejne piękne zaskoczenie.
Płyta wciąga i po czasie można się z muzyką zaprzyjaźnić.
Muzyka na pozór może wydawać się „niecodzienna” i nie do końca strawna
dla wszystkich i to jest prawda, ale jeśli ktoś spróbuje odpalić CD nie
pożałuje. Otrzymujemy kawał dobrej i ambitnej muzyki z treścią.
Wymagającej od słuchacza cierpliwości, choć fani Tomasza Budzyńskiego i
jego twórczości będą wniebowzięci. Energia, klimat, bunt, trochę
depresyjnych melodii i to ciemne brzmienie.
Artur Kisarewski