1. Sirens Of War
2. Six Dead
3. Reached The Sky
4. See You Once Again
5. Master And The Puppeteer
6. The Third Floor
7. Piper Of Greed
8. Crimson Crystal Raindrops
9. Hard Times
10. Imogen Molly
11. Let It Back
Rok wydania: 2011
Wydawca: Jazzhaus Records
Kibicuję tej angielskiej kapeli od paru lat i cieszę się niezmiernie,
że wciąż nie dają powodów, by skreślać ich z listy ulubionych kapel.
„The Third Floor” – to najnowszy, czwarty już pełnowymiarowy album
podpisany charakterystycznym logiem The Brew. Czwarty i chyba najlepszy w
ich dyskografii. Oczywiście żadnej muzycznej rewolucji tutaj nie ma,
trio nadal z pietyzmem składa hołd temu co działo się w rocku
czterdzieści lat temu, ale potrafi tchnąć w dobrze znane motywy
młodzieńczą energię. Tu nie ma mowy o żadnym rockowym muzeum figur
woskowych.
Przejdźmy zatem do muzycznej zawartości „Trzeciego piętra”. W”Sirens of
War” od razu mamy sporo hendrixowania, zaś zabawy gitarowym efektem w
środkowej części tego kawałka przywołują skojarzenia z „Whole Lotta
Love” Led Zeppelin. „Six Dead” – Hendrix wiecznie żywy, za to „Reached
The Sky” rockowe riffy panowie przyprawili sporą dawką psychodelii.
Psychodeliczne odloty słychać też w „Crimson Crystal Raindrops”, z
szeptaną melodeklamacją i fajnie budowanym napięciem.
Sielsko robi się w natomiast „See You Once Again”: ładna, akustyczna
ballada, utrzymana w klimacie floydowskiego „Fat Old Sun” z „Atom Heart
Mother”. Do mocnego rocka wracają wraz z pierwszymi taktami „Master And
The Puppeteer”, a potem… Potem otrzymujemy bodaj najlepszy fragment
tego albumu – utwór tytułowy. Oj, co to się będzie działo na
koncertach… A za rogiem czai się już nośny, przebojowy wręcz „Piper of
Greed”. Właśnie! Coś mi się wydaje, że ta płyta zawiera więcej
chwytliwych melodii, jest bardziej… hmmm, wyrazista i urozmaicona niż
poprzednie krążki The Brew. Czyżby to zasługa producenta Chrisa Westa?
Całość wieńczy blisko dziwięciominutowy „Let It Back” z efektownym
popisem perkusyjnym Kurtisa Smitha. Kto widział choć raz The Brew na
żywo, ten wie o czym piszę. Kto nie widział – niech sprawdzi na YouTube.
Naprawdę warto! A do „The Third Floor” też warto wracać. I to baaardzo
często.
9/10
Robert Dłucik