1. We Will Rock You
2. Another One Bites The Dust
3. We Are The Champions
4. Fat Bottomed Girls
5. Radio Ga Ga
6. I Want To Break Free
7. Bohemian Rhapsody
8. You Don’t Fool Me
9. These Are The Days Of Our Lives
10. Innuendo
11. Who Wants To Live Forever
12. The Show Must Go On
13. Mnie nie zwiedziesz (You Don’t Fool Me)
Rok wydania: 2008
Wydawca: Agora
Kiedy usłyszałam, że Bracia postanowili targnąć się na legendę
wiedziałam, że na płytę Tribute to Queen nie będę się mogła doczekać i
że będę szurać nogami z niecierpliwości i pytać w panią w sklepie i
generalnie nękać wszystkich. Nie muszę pewnie już wspominać, że Queen to
mój osobisty konik, słabość, żeby nie powiedzieć pompatycznie miłość.
Cieszę się, że ktoś zdmuchnął kurz ze starych albumów i postanowił te
utwory zagrać jeszcze raz. Ha, ale zadanie to przecież niełatwe i nie
powiem w tym miejscu przecież nic odkrywczego. Co to takiego Queen nie
musze przedstawiać, kim był Freddie Mercury też nie musze mówić. Cóż,
wyobrażam sobie, że zmierzenie się z tymi utworami pewnie nie było łatwe
(delikatnie mówiąc). Można pewnie nawet wysunąć tezę o dużej odwadze,
bo jakby nie było Queen to legenda rocka, klasyka, a z klasyką nie ma
żartów bo za nią zawsze stoją zażarci fani, którzy gotowi w obronie
oryginału wskoczyć w ogień. Z drugiej strony nagrywając covery nie
sposób uciec od porównań, a wiadomo porównania z legendami z reguły nie
wypadają korzystnie. Zresztą lepiej w ogóle omijać porównania szerokim
łukiem, żeby nie wylądować na dnie szuflady z której później trudno się
wyczołgać. Ale do rzeczy. Cóż, w moim przekonaniu płyta Braci broni
się pod każdym względem. Jest bliska oryginałowi, precyzja z jaką
została odegrana jest wręcz chirurgiczna. Ha, są momenty, że nawet taki
stary znawca Queenów jak ja może się przez chwilkę zastanowić kto to
właściwie gra. Partie instrumentalne są rewelacyjne, a flamenco w
„Innuendo” jest wręcz powalające. Czapki z głów jak kto nosi! Jeśli
chodzi o wokale to wiedziałam, że się nie zawiodę. Jest rockowa energia i
klimat. I nie chcę przez to powiedzieć, że ilość Braci w Braciach jest
znikoma ale myślę że lojalność w stosunku do oryginału jest tu wyrazem
szacunku dla grupy Queen. Z mojego punktu widzenia brak udziwnień,
nowatorskich przeróbek to ogromny plus tego projektu. Myślę że kluczem
całego albumu jest właśnie to, że z jednej strony nie oddala się on od
oryginału, z drugiej strony wiem, że album jest nagrany przez Braci.
Na płycie znalazły się utwory reprezentujące różne okresy twórczości
grupy Queen. Jest to stylistyczna mieszanka w której nie zabrakło
największych przebojów takich jak „Innuendo”, „Bohemian Rhapsody”, „We
are the Champions”, „Radio Ga Ga”. Można się zastanawiać dlaczego na
albumie znalazły się takie a nie inne utwory, dlaczego mało znana „Fat
Bottomed Girls”, dlaczego aż trzy utwory z albumu „Innuendo”, a nie ma
żadnego z pierwszych płyt. Można by się spierać ale po co skoro efekt
końcowy jest rewelacyjny? Zresztą „Fat Bottomed Girls” będę jeśli trzeba
bronić jak niepodległości bo brzmi lekko, płynie i kołysze się niczym
przejażdżka po krętej ścieżce na rowerze. Prawdziwym wyzwaniem i pewnie
sprawdzianem dla Braci były takie utwory – pomniki jak „Innuendo” i
„Bohemian Rapsody”. Ale i tutaj wyszli obronną ręką, solówka flamenco
brzmi świetnie, partie operowe nie są operowe i też brzmią świetnie.
Zachwycam się i zachwycam, jakby żadnych złych stron nie było? Bo nie
ma. Cieszę się, że ktoś sięgnął po płyty Queen, których dawno dawno temu
słuchałam na magnetofonie marki Kasprzak i aż łza się kręci w oku. Eh,
kiedy to było. Dla mnie w muzyce najważniejszy jest klimat, nie ważne
kto lepiej, szybciej, trudniej ale jak wszystko ze sobą współgra. A
tutaj wszystko współgra rewelacyjnie.
10/10
Gosia Michalska