BOWIE, DAVID – 2016 – Blackstar

Bowie, David - 2016 - Blackstar

v

1. Blackstar
2. Tis a Pity She Was a Whore
3. Lazarus
4. Sue (Or In a Season of Crime)
5. Girl Loves Me
6. Dollar Days
7. I Can’t Give Everything Away

Wydawca: Columbia
Rok wydania: 2016
http://www.davidbowie.com


Nie będę ukrywał, że tekst recenzji ostatniej płyty Davida Bowiego piszę znając już koszmarną wiadomość, że mistrz właśnie odszedł. Zupełnie innego wymiaru nabiera spojrzenie na zawartość „Blackstar”, jak i na wydarzenia ostatnich niespełna trzech lat. W 2003 roku po wydaniu płyty „Reality” Bowie poważnie zachorował na serce, co skłoniło muzyka do ograniczenia artystycznej aktywności. Postanowił swój czas poświęcić głównie rodzinie. Jakież wielkie zaskoczenie spotkało wszystkich, kiedy dziesięć lat później, 8 stycznia 2013 roku w dniu swoich 66 urodzin ogłosił, że wydaje album z premierowymi piosenkami. Utrzymywany do samego końca w ścisłej tajemnicy „The Next Day” był nie tylko powrotem na muzyczny rynek , ale także nostalgiczną podróżą do swojej artystycznej przeszłości. Już okładka zdradzała że będziemy mieć do czynienia ze „starym/nowym Bowiem. Była parafrazą obwoluty płyty „Heroes” z 1977 roku. Oto starzy bohaterowie David Bowie i producent Tony Visconti tryumfalnie powrócili do świadomości milionów gotowych do natychmiastowego przebudzenia się z przymusowego letargu fanów . Wrócili z tarczą bo „The Next Day” jest bardzo dobrym zestawem piosenek.

Gdy płyta została wielokrotnie i dokładnie przesłuchana, pojawiło sie pytanie : czy było to jednorazowe wydarzenie, czy możemy liczyć na ciąg dalszy? Radość. Takie uczucie pojawiło się wraz z doniesieniami , że kolejny album już prawie gotowy. Pierwszy singiel z piosenką tytułową „Blackstar” zapowiadał zmiany, ale czy kogoś to zdziwiło? David Bowie przez lata przyzwyczaił nas do tego że nie ustaje w poszukiwaniach. Wizjonerstwo, wyznaczanie trendów zawsze było domeną artysty , a przy tym twórca zwyczajnie pięknych piosenek. Z nowego utworu wiało smutkiem, przygnębieniem ale o wiele bardziej przejmującym niż kiedykolwiek wcześniej. Saksofonowe tło i jazzowe pasaże grane przez Donniego McCaslina dopełniały niepokojącej atmosfery kompozycji. Decyzja o tym by wspomniany muzyk pojawił się na albumie „Blackstar” była wyśmienitym posunięciem. Znacznie zdecydował o charakterze całej płyty . Piosenki osiągnęły zupełnie inny wymiar niż te sprzed trzech lat. Uzyskały taką przyjemną komplikację, która intryguje , zaciekawia, zmusza do poświęcenia całej uwagi , zastanawia. Z pośród sześciu pozostałych kompozycji , jedną znamy już od dawna czyli Sue (Or In a Season of Crime), która pojawiła się na składance „Nothing Has Changed” z ub. roku lecz tutaj w nowej aranżacji. „Girl Loves Me” mocno kojarzy się z Peterem Gabrielem z okolic „czwórki”, choć to tylko wskazówka. Najpiękniejsze są jednak utwory, które niosą w sobie wspomnianą atmosferę melancholii czyli Dollar Days , I Can’t Give Everything Away lecz przede wszystkim „Lazarus”. Rozpoczynający się zimnofalową alternatywą, jest przejmująco intensywny, chwytający za gardło , przygniatający tekstem, który jest krzykiem rozpaczy i jakby zapowiedzią tego co ma się za chwilę stać:

„Look up here, I’m in Heaven, I’ve got scars that can’t be seen,
I’ve got drama, can’t be stolen, Everybody knows me now”


Płyta “Blackstar” pojawiła sie 8 stycznia 2016 roku, więc w dniu 69 urodzin autora, Davida Bowiego. Wydawało się że lepszego początku roku nie można było sobie wymarzyć. Życie jednak zweryfikowało entuzjazm, dwa dni później Mistrz już nie żył. Jedno jest pewne, ostatni album muzyka jest wyśmienity i tego już nic nie jest w stanie zmienić.

10/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz