BOOK OF REFLECTIONS – 2004 – Book of Reflections

Book of Reflections - Book of Reflections

1. Guardian of Time
2. Child of the Rainbow
3. Tearing Down
4. Only One Truth
5. Phoenix
6. Going Through The Motions
7. Slippin’ Away
8. You’re Not Alone
9. Book of Illusions
10. Let it Go
11. Blood From a Stone

Rok wydania: 2004
Wydawca: Lion Music


Nie pamiętam w jakich okolicznościach zacząłem interesować się zespołami ze stajni Lion Music. Na pewno było to długi czas zanim w Polsce płyty z tej wytwórni były do zdobycia. Czasem więc zakupienie albumu kosztowało mnie sporo czasu, pieniędzy i samozaparcia.

Bardzo ciekawym albumem, a zarazem formą projektu jest Book of Reflections stworzony przez Larsa Erica Mattssona. Oprócz mózgu przedsięwzięcia na płycie usłyszymy Vitalija Kuprija obsługującego klawisze, rolę drugiego solówkowego objął Rusty Cooley. Za mikrofonem pojawiają się natomiast Hubi Meisel, Andy Engberg i Mikael Holm. Już po obsadzie łatwo zauważyć, ze jest to płyta skierowana do słuchaczy, którzy z zespołami związanymi z wytwórnią mieli już wcześniej do czynienia.
Book o Reflections, a w zasadzie europejska wersja albumu to 11 kompozycji. W utworze bonusowym zaśpiewał Torgny Stjarnfelt. W wersji podstawowej każdy wokalista zaśpiewał po 3 utwory, jeden kawałek jest instrumentalny.

To co na albumie może się podobać, to jego intensywność. Słuchacz nie ma prawa się tu nudzić. Na albumie mimo progresywnej zmienności królują szybkie tempa. Zarówno jeśli mówimy o rytmach jak i solówkach. Bardzo pozytywnie wypadają również linie melodyczne przedstawione przez wokalistów. Mimo że mamy świadomość, że słuchamy projektu, utwory spina klamrą postać Larsa Erica Mattssona, który maczał palce we wszystkich kompozycjach zarówno jako kompozytor jak i wykonawca. Tylko od słuchacza zależy czy uzna kompozycje za progresywnie wielowątkowe, czy za niespójne. Skoro jednak lubię ten album, możecie się domyśleć do której grupy się zaliczam.
Kilka razy w kompozycjach pojawia się nieco banalnej powermetalowej melodyki, wparwdzie w ilościach śladowych, ale czuję się w obowiązku to zasygnalizować…

To co najmniej przyjemne czyli krytyka zostawiłem na koniec. Album ma zaskakująco kiepskie brzmienie. Nie ma tu przestrzeni, mocy, a instrumenty brzmią płasko. Muszę powiedzieć, że to jest to chyba jedyny tak dobry album z tak kiepskim brzmieniem jaki słyszałem w życiu. Wyjątkiem jest utwór „Slippin’ Away”, jednak sama charakterystyka utworu odbiega nieco od konwencji całego albumu. Wiele tu fraz opartych głównie na wokalu, i motywów bez perkusji. A sam kawałek jest chyba najwolniejszy na płycie, choć i jemu momentami brakuje potężnego brzmienia.

Same utwory są bardzo dobre i ciekawe, ani na sekundę jednak nie można przejść obojętnie obok kiepskiej produkcji.
Biorąc za bazową ocenę świetnej płyty „dziewiątkę”, za brzmienie albumu Book of Reflections jestem zmuszony odjąć niemal 30%.

6,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz