1. Haunting
2. Let Them Speak
3. Void
Rok wydania: 2024
Wydawca: Mystic
„Vanishing” to raptem trzy utwory, ale dzieje się tyle, że niejednemu zespołowi pomysłów tu zawartych starczyłoby na kilkanaście. BLINDEAD 23 czyli kontynuatorzy nieodżałowanego Blindead zaprezentowali materiał, który jest powrotem do eksperymentów i zabawy formą.
Krążek rozpoczyna „Haunting” – dość nastrojowy i przywodzący momentami (czyste partie wokalne) Katatonię. Mroczne growle dodają pikanterii i sporego zastrzyku emocji. Nie można pominąć też znakomitych partii perkusji, które całości nadają plemiennego klimatu. Mocne otwarcie, ciężkie i niczym krzyk rozpaczy (growle) przetykany zwątpieniem (czyste partie).
Kolejny, „Let Them Speak” to crustowo doomowy kolos – ciężki niczym czołg, brutalny i mroczny. To zdecydowanie najintensywniejszy fragment płyty zahaczający w pewnym momencie o klimaty z pogranicza muzyki filmowej będąc niczym soundrack do horroru.
„Void” to najdłuższy utwór na tym wydawnictwie i jednocześnie najodważniejsze eksperymenty. Rozpoczynają go klimaty dark ambientowe, jest mroczny monolog. Znów miałem wrażenie obcowania z muzyką filmową, z oszczędnymi brzmieniami orkiestry ale po chwili do pionu wyrwał mnie klimat iście black metalowy z blastami i wściekłymi wokalami.
„Vanishing” stanowi przedsmak, przed pełnowymiarowym wydawnictwem zespołu, które powinno ukazać się w roku 2025 (prace nad nim rozpoczęły się jeszcze zanim powstało recenzowane tu „Vanishing”). To kawał znakomitej klimatycznej muzyki, mrocznej, ciężkiej ale i w tej swojej odpychającej formie pięknej. Jestem pod dużym wrażeniem i czekam na więcej…
Piotr Michalski