Płyta miesiąca – Kwiecień 2019
1. Niewiosna
2. Niepowodzenie
3. Potwór się rodzi
4. Ani lekkomyślnie, ani bezboleśnie
5. Wiosna
Rok wydania: 2019
Wydawca: –
https://www.facebook.com/blindeadofficial/
Blindead znam od dawna, z czasów, gdy koncertowali w nieistniejącym
wrocławskim Madnessie (chyba coś koło 2006 roku, o ile dobrze pamiętam).
Choć parli do przodu, mocno i z pazurem a „Absence” było sporym i
udanym zaskoczeniem z ich strony, to takiego obrotu spraw chyba nikt się
nie spodziewał. Pierwsze zaskoczenie – Nihil na wokalu. Sam, co prawda,
kiedyś powiedział, że blackmetalowcy z Blindead, to absolutna czołówka
Polski. Jednak w jego przypadku ciężko stwierdzić, co naprawdę miał na
myśli. Drugie, to sam album. Ciężko nawet powiedzieć z jakim gatunkiem
mamy tu do czynienia, bo album jest dziwny, pomieszany. Dla mnie ma
wszystko i jest kompletny by całkowicie skupić na sobie uwagę.
(Nie)spokojny, nastrojowy, hipnotyczny. Kiedy trzeba zmienia się w
dzikie zwierze i atakuje z furią. Zaskakujący i pełen stylistycznych
zakrętów. Zupełnie inny niż poprzednie albumy. Zupełnie inny niż Furia.
”Często jest tak, że nie.”
Tu ewidentnie jest tak, że „tak”.
Robert Cisło
Blindead powrócili z materiałem, który wprawił w osłupienie
dotychczasowych fanów zespołu. Płyta z polskimi tekstami i Nihilem
(Furia) za mikrofonem to nowy rozdział w historii zespołu. Niebanalna,
klimatyczna muzyka okraszona odjechanymi tekstami wciąga jak diabli i
choć przy pierwszym odsłuchu ze dwa razy sprawdzałem czy na pewno
słucham Blindead to koniec końców „kupili” mnie!
Piotr Michalski
Pierwszy kontakt z nowym materiałem Blindead był dla mnie lekko
szokujący.. To na pewno ten zespół? Trochę czasu zajęło mi
zaprzyjaźnienie się z „Niewiosną”, początkowo była to – cytując
politycznego klasyka – szorstka przyjaźń. Ale początkowy szok i
niedowierzanie wkrótce zastąpiła fascynacja. Bo to trudna w odbiorze,
lecz wciągająca płyta. Jeśli tylko da się jej czas…
Robert Dłucik
Dla osób, które hołubiły szczególnie ostatnie albumy zespołu, nowa
propozycja odchudzonego personalnie Blindead, może być dużym
zaskoczeniem i pewną stylistyczną barierą. Albo się przez nią przebrnie,
albo nie. Ogromny wpływ na artystyczny wyraz nowego materiału miał bez
wątpienia gościnny udział, znanego w ezoterycznym, muzycznym środowisku
Nihila. Nie neguję nowego wizerunku zespołu, chociaż muzycznie to już
nie mój świat. Wielka pochwała jednak, za odwagę, za przecieranie,
nowych muzycznych ścieżek. Słucham i doceniam, ale po cichu czekam na
kolejną płytę i ponowny zwrot, w stronę bogatszej w muzyczną ornamentykę
mieszankę stylów.
Marek Toma