01. 1618 Ouverture
02. The Gathering
03. War Feeds War
04. Comets And Prophecies
05. Dark Cloud’s Rising
06. The Ritual
07. In The Underworld
08. A Secret Society
09. The Great Ordeal
10. Bez
11. In The Red Dwarf’s Tower
12. Into The Battle
13. Treason
14. Between The Realms
15. Point Of No Return
16. The White Horseman
17. Nephilim
18. Trial And Coronation
19. Harvester Of Souls
20. Conquest Is Over
21. This Storm
22. The Great Assault
23. Beyond The Wall
24. A New Beginning
Rok wydania: 2019
Wydawca: Nuclear Blast
https://www.facebook.com/blindguardian/
„Najbardziej ambitny projekt w historii metalu” – to jeden ze
sloganów, które towarzyszyły ukazaniu się albumu „Legacy Of The Dark
Lands” BLIND GUARDIAN (w tym przypadku z dopiskiem TWILIGHT ORCHESTRA).
Skąd ten dodatek w nazwie zespołu? Już tłumaczę, nie jest to tak do
końca nowy krążek niemieckich metalowców, to przygotowywany od lat
(początki sięgają lat 90-ych) projekt, w którym główną rolę odgrywali
André Olbrich i Hansi Kürsch wraz z dziesiątkami osób wspierających to
przedsięwzięcie z praskimi orkiestrą i chórem na czele!
Pomysł ciekawy, wyzwanie na pewno ambitne, ale czy Blind Guardian bez
gitar (zapomniałem wcześniej wspomnieć, że ten instrument tu nie
występuje) ma sens?
Jestem po kilku wysłuchaniach i szczerze mówiąc jestem w kropce. Z
jednej strony nie sposób nie docenić rozmachu i ogromu pracy, którą
należało włożyć w stworzenie tak rozbudowanego dzieła, z drugiej
odczucie przerostu formy nad treścią bije tu niemal z każdej sekundy
trwania. Pamiętacie „Nightfall in Middle-Earth”? Już wtedy zespól
zaczął eksperymentować z rozbudowanymi formami, ale w tamtym przypadku
nie porzucono gitar a muzykom udało się znakomicie zbalansować założony
patetyzm formy i metalowe brzmienia gitar. Na nowym albumie zabrakło
gitar a całość bardziej przypomina jakiś soundtrack do komputerowej gry
czy filmu fantasy. Z tego natłoku dźwięków w głowie pozostały mi jedynie
„Point Of No Return” i myśl, że bardzo fajnie zaaranżowano przerywniki
podkreślające soundtrakowośc tego wydawnictwa. Dużo się tu dzieje w
warstwie muzycznej (pewnie między innymi dlatego zdecydowano się na
dodanie dodatkowego krążka w wersji wyłącznie instrumentalnej) a
wszelakiej maści smaczków jest tu od groma. Brakuje jednak jednej rzeczy
– choć odrobiny przebojowości, fragmentów, które zapadają w pamięć. Tu
mamy wszystko wydumane, wypolerowane, pełne patosu i aż kipiące od
ozdobników, zabrakło melodii…
„Legacy Of The Dark Lands” powinno przypaść do gustu zwolennikom
soundtracków do epickich hollywoodzkich produkcji, ale co z fanami Blind
Guardian? No cóż, to niby wydawnictwo Blind Guardian Twilight
Orchestra, ale odnoszę wyraźnie, że zwrotu Blind Guardian nie powinno tu
być… nasuwa się jednak pytanie, czy wtedy płyta wzbudzałby takie samo
zainteresowanie? Obawiam się, że w tym przypadku górę wziął marketing….
7/10 – jeśli przymkniemy oko i nie będziemy tego wydawnictwa porównywać do innych płyt zespołu
4/10 – jeśli umieścimy ja obok takich dzieł jak „Somewhere Far Beyond”,
“Imaginations From The Other Side” czy “Nightfall In Middle-Earth”
Piotr Michalski