BLACKMORE’S NIGHT – 1997/2023 – Shadow Of The Moon (Reedycja)

Shadow Of The Moon
The Clock Ticks On
Be Mine Tonight
Play Minstrel Play
Ocean Gypsy
Minstrel Hall
Magical World
Writing On The Wall
Renaissance Faire
Memmingen
No Second Chance
Mond Tanz
Spirit Of The Sea
Wish You Were Here Bonus:
Shadow Of The Moon (Live Home Session)
Spirit Of The Sea (Live Home Session)

Bonus DVD

1. The Story of „Shadow Of The Moon” 2. „Shadow Of The Moon”, „No Second Chance” , „Renaissance Faire” videoclips

Rok Wydania: 1997/ Reedycja 2023
Wydawca: Ear Music
https://www.blackmoresnight.com


Co jakiś czas można znaleźć w internecie skryte marzenia różnych dziennikarzy (i nie tylko) o powrocie Ritchiego Blackmore’a do Deep Purple. Niestety marzenia o reaktywacji składu Mark II runęły w dniu 16 lipca 2012 roku kiedy to zmarł Jon Lord. Inną sprawą jest to,że Ritchie ma swój renesansowo-minstrelowy świat, w którym nie ma miejsca na purpurę (choć od święta na koncertach zdarzają się purpurowe perełki). Do tego dochodzi również fakt, że „Człowiek w czerni” ma już swoje lata i nie jest w najlepszej formie by dać radę zagrać swoje partie z DP. Idealnym przykładem jest nieco wymuszona reaktywacja Rainbow, po którym sam Ritchie przyznał, że temat Rainbow jest definitywnie zamknięty. Niestety nie jest on już w stanie grać tak szybko na gitarze jak kiedyś. Aby jeszcze dobitniej zaznaczyć to, że Ritchie nie zamierza wracać w świat rocka postanowiono wydać rocznicową edycję debiutanckiego krążka Blackmore’s Night pt. „Shadow Of The Moon”. Minęło 25 lat od momentu kiedy to Ritchie Blackmore wraz ze swoją ówczesną partnerką (dziś żoną i matką dwójki ich dzieci) Candice Night postanowili grać muzykę bardzo daleką od rocka. Nie ukrywam, że podobnie jak wielu fanów rockowego wcielenia gitarzysty tak i ja miałem duży problem z akceptacją kierunku w którym Blackmore podążył. Dopiero magiczny i wyjątkowy koncert w kaplicy św. Kingi wielickiej kopalni soli w 2003 roku sprawił, że zrozumiałem i zaakceptowałem tę inną, nierockową drogę gitarzysty. W przypadku Blackmore’s Night zaczyna się ona przy ognisku, u podnóża średniowiecznego zamku. Ritchie oparty o drzewo z gitarą akustyczną (porzucony pod drzewem kremowy Fender samotnie obserwuje całą sytuację) gra do tańca dla pięknej blondwłosej wokalistki, która dobija rytm na tamburynie. Wraz z nimi przygrywają Pat Regan na klawiszach, Gerald Flashman na trąbkach i waltorni, Tom Brown na wiolonczeli oraz Lady Green na skrzypcach. Na album ten został zaproszony wyjątkowy gość. A jest nim sam Ian Anderson z Jethro Tull. Swoją obecność zaznacza w utworze „Play Mistrel Play” gdzie można go usłyszeć delikatnie w tle. Dopiero druga część tej kompozycji należy do niego, gdzie daje popis swoich umiejętności gry na flecie poprzecznym. Album „Shadow Of The Moon” wyznacza kierunek, w którym będzie poruszać gitarzysta wraz pozostałymi muzykami w przyszłości. Znajdziemy tu bowiem zarówno inspiracje muzyką dawnych renesansowych mistrzów- Tielmana Susato („The Clock Ticks On”, „Renaissance Faire”) czy Pierre’a Attaingnanta („Play Mistrel Play”), czy dziewiętnastowiecznego Czajkowskiego („Writing On The Wall”). Nie zabrakło coverów kompozycji współczesnych- od grupy Renaissance („Ocean Gypsy”), Rednex („Wish You Were Here”). Znalazło się również miejsce dla blackmore’owskich kompozycji. Zarówno tych z małym odcieniem Rainbow („ No Second Chance”) jak i czarujących instrumentalnych miniatur („Minstrel Hall”, „Memmingen”) Wszystkie te kompozycje- zarówno covery jak jak i te klasyczne zostały tak dobrze przearanżowane, że brzmią jakby wyszły od duetu Blackmore/Night. I nawet jeśli Ritchie używa gitary akustycznej, to nadal potrafi nią czarować tak jak czarował gitarą elektryczną.

Jak się słucha tego albumu na nowo? Przede wszystkim, album został gruntownie odkurzony z dość archaicznego brzmienia. Dodatkowo mam wrażenie, że każda z kompozycji została „rozebrana” ścieżka po ścieżce, następnie poziomy dźwięku wyrównane dzięki czemu jeszcze dokładniej słychać wszystko to co dzieje się nawet w tle. Mam też wrażenie, że zostały wymienione ścieżki wokalu Candice w niektórych kompozycjach z innych dubli sesji. Dzięki temu ten album brzmi troszkę inaczej niż wersja z roku 1997. Ten album ma więcej przestrzeni i dużo lepiej się go słucha. Zadbano również o „opakowanie” albumu. Odświeżono okładkę- została ona pokolorowana. Dodano także w książeczce ciekawy, niekrótki wywiad z Candice i Ritchiem. Jest także bonusowa płytka z dvd, na której można zobaczyć półgodzinną wspominkę z wcześniejszych lat Blackmore’s Night. Są to rozmowy duetu przeplatane z fragmentami z koncertów. Są także dodane trzy wideoklipy promujące album „Shadow Of The Moon”. Wszystko to sprawia, że warto wybrać się w tę inną muzyczną podróż na jaką zaprasza Blackmore’s Night.

8/10

Mariusz Fabin

Dodaj komentarz