1. Hangover Rapsody
2. Gun
3. New World Order
4. Little Love
5. Forgotten One
6. Ligeia
7. Sisyphus
8. Miss Temptation
9. Train
10. To Forget
11. Inner Revolution
Rok wydania: 2011
Wydawca: –
http://blackjack.art.pl
Recenzując krążek „Ride On” nagnę troszkę chronologie wydawnictw jakie
BlackJack wydał w swojej historii. Jest to bowiem ich pierwsza płyta a
na naszych łamach pojawiła się już recenzja ich najnowszego krążka „Hej
Ty!”. Nie mam bynajmniej zamiaru ich ze sobą porównywać.
Jak na debiutancką płytę to muszę przyznać, że już od pierwszego
odsłuchu mocno mnie zaskoczyła i to w najbardziej pozytywnym tego słowa
znaczeniu. Już pierwszy rzut oka na okładkę z grubsza przybliży z jakim
gatunkiem możemy mieć tu do czynienia. Ten błyszczący lowrider nie może
mylić. Będzie ostro, mięsiście i po amerykańsku. I tak naprawdę jest .
Łukasz Mackoś – gitara, Kris Nowakowski – perkusja, Paweł Kluczewski –
wokal i gitara oraz Rafał Berkowicz – gitara basowa. Tak prezentuje się
skład zespołu BlackJack. Powstali w 2010 roku jak więc u licha udało im
się wydać tak dojrzałą płytę. Śpieszę wyjaśnić. Materiał na krążek z
grubsza zarysowany był już przez Pawła, ponadto Łukasz i Rafał grali już
wcześniej w grupie Krusher w której to Paweł swojego czasu był
wokalistą. Tak więc rozumieli się praktycznie bez słów i bardzo ułatwiło
im to pracę nad „Ride On”. I wyraźnie to na niej słychać. To kawał
solidnego i świetnie zagranego materiału. Sympatycy muzyki zbliżonej do
Black Label Society powinni być wniebowzięci słuchając tego krążka.
Podobnie jak wszyscy ci, którym southern rockowe granie leży blisko
serca. Mocne melodyjne gitarowe granie z wielkim pazurem. Płyta potrafi
mocno wciągnąć i porządnie skopać tyłek swoją sekcją rytmiczną i
gitarowymi riffami. A i parę fajnych solówek da się na niej wylapać.
Oprócz utworów z wykopem mamy dla złagodzenia klimatu świetne balladki
„Little Love”, „Miss Temptation” ze świetną gitarą akustyczną w tle czy
też „To Forget”. W parze ze świetnie zagraną muzyką powinien iść dobry
wokal. I pod tym względem nie mogę się do niczego przyczepić. Paweł jako
wokalista spisuje się lepiej niż dobrze. I to zarówno w kawałkach
ostrzejszych jak i tych bardziej nastrojowych. Reasumując dodam tylko,
że płyta doskonale brzmi jak przystało na taką muzykę, świetnie sprawdzi
się w samochodzie ale i też w domowym odsłuchu głośniki basowe będą
miały co robić.
Dla zachęty poniżej teledysk promujący ten krążek
8/10
Irek Dudziński