1. Need My Ride
2. Southern Native
3. Everyman
4. Call Of A Hero
5. Take Me Home
6. Whiskey Train
7. Satisfied Man
8. Ohio
9. Love This Town
10. Diablo Loves Guitar
Rok wydania: 2016
Wydawca: Loud & Proud Records
https://www.blackfootband.com/
Blackfoot jest amerykańskim zespołem grającym z początku southern rocka,
założonym w 1970 roku przez gitarzystę Ricka Medlocke’a i basistę Grega
T. Walkera. Grupa w swej karierze wielokrotnie zmieniała styl – od hard
rocka po pop-rock czy rock progresywny, a nawet AOR. Niewątpliwie
jednak kojarzona jest najbardziej z southern rockiem, czyli swoistą
mieszanką rock and rolla, bluesa i country wyraźnie przypominającą
klimaty Dzikiego Zachodu.
Na ostatnim albumie zespołu możemy usłyszeć hard rock w doskonałym
wydaniu. Znajdzie się tu także lżejszy rock, ale kowbojskie southern
rockowe odniesienia są wyczuwalne, dlatego też z nostalgią można
wspomnieć dawnego Blackfoot. „Need My Ride” to żwawy numer będący
krystalicznym, prostodusznym hard rokiem. Niczym nie ustępuje mu
„Southern Name”, ten jednak jest zagrany w wolniejszym tempie.
Interesująco na tle dwóch poprzednich utworów wypada „Everyman”
nawiązujący do blues-rocka w stylu Jimiego Hendrixa i zahaczający też o
Red Hot Chili Peppers. W klimaty dawnego Blackfoot przenosi nas „Whiskey
Train” oraz „Satisfied Men”. Jest to prawdziwy Blackfoot z lat 70-tych
utrzymany w amerykańskiej konwencji southern rocka i nawiązujący do
kowbojskiego klimatu. Nostalgicznie robi się wraz z utworem następnym.
„Ohio” zawiera jednostajną zagrywkę w umiarkowanym tempie i gitary z
brzmieniem clean. Całość jest dość łagodna i melodyjna i tutaj sprawdza
się wokalista posiadający łagodną barwę głosu. Może nawet lepiej wypada
na tle takiego materiału niż tego utrzymanego w stylu klasycznego
Blackfoot. Totalną niespodzianką jest kawałek ostatni – „Diablo Loves
Guitar” – utrzymany w latynoskich klimatach. Niespotykane w działalności
zespołu, ale utwór na pewno warty uwagi.
Dobrą robotę wykonują gitarzyści oraz sekcja rytmiczna. Na uwagę
zasługuje też wokal Tima Rossiego i choć może w tej muzyce przydałby się
ktoś z mocniejszym głosem, to jednak Rossi śpiewa bez zarzutu.
„Southern Native” to pozycja godna uwagi ze względu na zawarte na niej
znakomite hard rockowe granie z domieszką innych stylów. Grupa świetnie
odnajduje się w takich klimatach i chociaż skład zespołu różni się
całkowicie od tego początkowego, to ciągle jest w stanie przygotować
wyśmienity w odbiorze album.
9,5/10
Tomasz Raszko