BLACK SABBATH – 1980/2022 – Heaven And Hell

CD1
Neon Knights
Children of the Sea
Lady Evil
Heaven and Hell
Wishing Well
Die Young
Walk Away)
Lonely Is the Word

CD2
Children of the Sea (Live B-Side of Neon Knights)
Heaven and Hell (Live B-Side of Die Young)
Lady Evil (7” Mono Edit)
Neon Knights (Live at Hartford Civic Center, Hartford, CT, USA: August 10, 1980)
Children of the Sea (Live at Hartford Civic Center, Hartford, CT, USA: August 10, 1980)
Heaven and Hell (Live at Hartford Civic Center, Hartford, CT, USA: August 10, 1980) 7. Die Young (Live at Hartford Civic Center, Hartford, CT, USA: August 10, 1980)
E5150 (Live at the Hammersmith Odeon, London, UK: Dec 31, 1981- Jan 2, 1982)
Neon Knights (Live at the Hammersmith Odeon, London, UK: Dec 31, 1981- Jan 2, 1982) 10. Children of the Sea (Live at the Hammersmith Odeon, London, UK: Dec 31, 1981- Jan 2, 1982)
Heaven and Hell (Live at the Hammersmith Odeon, London, UK: Dec 31, 1981- Jan 2, 1982)

Rok wydania: 2022
Wydawca: BMG
https://www.blacksabbath.com/


W drugiej połowie lat siedemdziesiątych kariera Black Sabbath zaczęła pikować w dół. Albumy „Sabotage”, „Tenical Ecstasy” i „Never Say Die” były już tylko echem wielkich Sabbath z początku dekady. Zespół od środka rozsadzał alkohol i inne używki, który miały katastrofalny wpływ na jego kreatywność i stosunki pomiędzy członkami grupy. Tony Iommi wiedział, że czas na zmiany i pomogła mu w ich realizacji decyzja Ozziego Osbourna o odejściu i rozpoczęciu kariery solowej. Pomysł na nowego wokalistę podsunęła gitarzyście niejaka Sharon Arden (później Osbourne…), wskazując Ronniego Jamesa Dio. Niewielki wzrostem facet był obdarzony nieziemsko mocnym głosem. Właśnie rozstał się z Rainbow Richiego Blackmore’a ponieważ nie podobał mu się komercyjny kierunek jaki chciał obrać do niedawna jeszcze gitarzysta Deep Purple.  Pierwsze wspólne jam sassion zaowocowało podjęciem decyzji o dalszej współpracy. Trzeba przyznać, że pojawienie się Dio w składzie zrewolucjonizowało brzmienie grupy, które sprawiło, że  Sabbath znów stali sią awangardą rocka.

W 1979 roku na łamach magazynu Sounds dziennikarz Geoff Barton użył terminu New Wave Of British Heavy Metal by jakoś sklasyfikować nowy styl rodzący się w zadymionych brytyjskich klubach i pubach. Szykowała się  rewolucja w mocnym graniu, w czym prym wiodły grupy Iron Maiden i Diamond Head. Rodziło się nowe brzmienie i zgoła inne podejście do wyboru tematu piosenek. Społeczne problemy, hedonizm w metalowych numerach zostały zastąpione opowieściami fantasy. I takie teksty przyniósł Dio, co początkowo szokowało kolegów z nowego zespołu, ale później zyskało pełną aprobatę. Na wiosnę 1980 roku Black Sabbath płytą „Heaven And Hell” pokazał Światu jak należy grać heavy metal. To było tak odmienne od tego jak brzmieli wcześniej, że nawet lider formacji Iommi zastawiał się czy pozostać przy dawnej nazwie zespołu do czego ostatecznie przekonał go Dio; marka to marka. Nie można w tym wszystkim pominąć roli producenta, no bo w końcu to Martin Birch wymyślił brzmienie heavy metalu.

Płyta „Heaven And Hell” nie ma słabych momentów. To perfekcja rozpięta pomiędzy cudownie dynamicznym „Neon Knights”, który kopniakiem wyważa nowe drzwi stylu po finalny kawałek „Lonely In The Word. Pierwszy utwór jest wzorowym otwarciem płyty. Realizacją maksymy Alfreda Hitchcoka, który powiedział „film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć” , co z łatwością można przetransponować na twórczość muzyczną. W 1980 roku Neon Knights był trzęsieniem ziemi zwłaszcza dla „starych fanów” Sabbath. Iommi już nie delektuje się gęstym ponurym riffem gitary ale dziarsko pędzi krok w krok z Neonowymi Rycerzami, a nad legionami góruje mocny głos Dio. Zapomnijcie o starych Sabbath, to już zupełnie inny zespół. Choć jak wspomniałem „Heaven And Hell” to doskonałość, mam jednak swoje ulubione momenty. Po wspaniałej galopadzie przychodzi odrobina spowolnienia w przepięknym „Children of the Sea”. Pierwsze wersje utworu powstały jeszcze z udziałem Ozziego Osbourna, ale kiedy zjawił się Dio zmienił tekst i dodał mnóstwo melodii zwłaszcza w refrenie. To była kolejna wartość dodana nowego wokalisty, lubującego się w melodyjnym śpiewaniu, co również przesądziło o atrakcyjności całego materiału. Do ulubionych dodaję jeszcze epicki  numer tytułowy , z chórami i zmianami tempa.

Tony Iommi zdawał sobie sprawę z tego, że zarejestrowany materiał mocno różni się od wcześniejszych propozycji grupy i obawiał się reakcji fanów. Całkiem nie potrzebnie, bo „Heaven And Hell” pojawił się w idealnym momencie eksplozji heavy metalu,  a grupa znów stała się wyznacznikiem dla młodszych zespołów i ostatecznie osiągnął komercyjny sukces.

W bieżącym roku pojawiło się efektowne wznowienie albumu na dwóch płytach CD. Oprócz materiału regularnego w nowym masterigu, powodującym, że całość brzmi czyściej i dynamiczniej dołożono drugi dysk z rarytasami. W tym fragmentami trzech  koncertów. Jeden pochodzi z roku 1980 i został zarejestrowany w Hartford Civic Center (USA), kolejne są z grudnia 1981 i stycznia 1982, które odbyły się w słynnej londyńskiej Hammersmith Odeon. Wszystkie dobitnie ukazują, że nowe wówczas nagrania świetnie się sprawdziły na żywo, a obawa Iommiego, jak zostanie przyjęty nowy wokalista całkiem niepotrzebna.

10/10
Witold Żogała

PS: W analogicznej formie został też wznowiony album „Mob Rules”.

Dodaj komentarz