1. Rise
2. Clarity
3. After The Light
4. Relief
5. Last Breath
6. Zero
7. Silence And Sorrow
8. The Edge Of Earth And Sea Part 1 – The tears of departures
9. The Edge Of Earth And Sea Part 2 – The fear of the journey
10. The Edge Of Earth And Sea Part 3 – The bliss of the gathering
Rok wydania: 2014
Wydawca: Dooweet Records
Profil FB
Francuska grupa BEYOND THE DUST zaskoczyła mnie swoim nowym krążkiem. I
właściwie, nie dlatego, że nagrała album łamiący konwenanse. Bardziej
faktem, że z wyświechtanej konwencji wykrzesała tak wiele. KHEPRI to
płyta konceptualna, jednak z powodu gęstego zastosowania growli, należy
posiłkować się bookletem w ogarnięciu przesłania, które wydawca śmie
porównywać z „Metropolis pt 2” i „Catch 33”.
Muzycznie na płycie wiele się dzieje. Naprzemiennie atakują nas ściany
postrockowego wybrzmiewania, jak i nisko zestrojone, łamane gitarowe
riffy. Solówki ustępują miejsca tymże, a może to rytmika przytłacza
gitary jako instrument solowy… Nie mam jednak tego za złe. Całokształt
dość dobrze się zazębia. W zdrowych proporcjach zastosowano także w
wokalach wrzaski i nu-rockowy ciepły wokal. Wbrew pozorom sporo tu plam i
klimatycznych akcentów, to że przeplecione są brutalnym uderzeniem –
tylko dopełnia wrażenia wyjątkowej produkcji. Gdzieś na granicy djentu,
post rocka i nowożytnego rockowego grania BEYOND THE DUST zaprezentowali
10 tracków, z których ostatnie trzy tworzą jeszcze bardziej spójną
konstrukcję. Niecała godzina pokręconego, ale dość melodyjnego grania
mija jak z bicza strzelił. Melodie serwowane przez instrumenty zmieniają
się jak kalejdoskopie niemal w jazzowy sposób… wokalnie z kolei w tej
kwestii jest bardziej ubogo. Zastosowane rodzaje ekspresji spowodowały,
że niewiele jest patentów, które będziecie w stanie podśpiewywać pod
nosem po zakończeniu płyty… Prędzej wyrwie się z waszego gardła
warknięcie podczas kolejnego odsłuchu. Także jedynie w tej kwestii
pokręcę nosem.
Pierwsza pełna płyta paryskiej formacji wkradła się w moje gusta już
kiedy wytwórnia zdecydowała udostępnić się ją w całości do odsłuchania –
zachęcam was do skorzystania z tego medium. Jednak to pełne wydanie
pozwoli docenić zamysł konceptualny, libretto albumu to pełna przenośni
opowieść, która właściwie traktuje o przejściu od zakończenia życia na
drugą stronę… Przedstawiając sam proces jako obawy i odczucia osoby
odchodzącej z tego świata. Emocje są tutaj raczej kolejnymi elementami
procesu i stanowią bardziej istotną część opowieści, niż ciągłość
historii. Wspomniana końcówka albumu, czyli ostatnie trzy utwory można
spisać umownie klamrą, bowiem stanowią w pewnym sensie uspokojenie
nastroju. Odsłonięcie rozwiązania teorii zaprezentowanej przez
autorów… A zarazem podmiot liryczny znajduje się po drugiej stronie…
Przekonuje sam siebie do tego iż znajduje się w innym ale nie gorszym
położeniu. A chodzi raczej o obecność drogich mu osób niż miejsce czy
stan posiadania… Bardzo ogólnie i w sporym skrócie… Ale tez same
teksty są bardzo metaforyczne…
Bardzo dobry album, dość pozytywnie zaskakujący zarówno z postrockowego
jak i djentowego punktu widzenia. Głęboko prorefleksyjny koncept, w
który warto się wgryźć… Ciekawa teoria i w sumie kojąca pointa.
8,5/10
Piotr Spyra