HART, BETH – 2018 – Live At the Royal Albert Hall

beth_hart-live2018

1. As Long As I Have A Song
2. For My Friends
3. Lifts You Up
4. Close To My Fire
5. Bang Bang Boom Boom
6. Good As It Gets
7. Spirit Of God
8. Baddest Blues
9. Sister Heroine
10. Baby Shot Me Down
11. Waterfalls
12. Your Heart Is As Black As Night
13. Saved
14. The Ugliest House On The Block
15. Spiders In My Bed
16. Take It Easy On Me
17. Leave The Light On
18. Mama This One’s For You
19. My California
20. Trouble
21. Love Is A Lie
22. Picture In A Frame
23. Caught Out In The Rain

Rok wydania: 2018
Wydawca: Mascot Label Group
https://www.bethhart.com/


Niesamowicie rozpoczyna się ten koncert… Beth Hart śpiewa a capella wśród publiczności, prowadzona na scenę przez punktowy reflektor. Ciary… Gdy dołącza zespół, klimat zmienia się diametralnie: odpalają hardrockowy, mocno zeppelinowy „For My Friends”. Beth tylko śpiewa, za instrumentem klawiszowym zasiądzie dopiero w piątym utworze – countrowym „Bang Bang Boom Boom”. Wcześniej wybrzmi „Close To My Fire”, jeden z ulubionych kawałków mamy artystki, obecnej na widowni w wypełnionej po brzegi londyńskiej Royal Albert Hall. Nie jest to jedyny ukłon w stronę matki… I nie jedyne osobiste wyznania Beth. Wzrusza się wspominając swojego dawnego menadżera przed „Leave The Light On”.

Sekwencja „Take It Easy On Me” – „Leave The Light On” – „Mama This One’s For You” – „My California” to najpiękniejszy fragment tego koncertu. Tylko głos i piano… Ascetyczna scenografia, oszczędne światła… Nie potrzeba nic więcej… Po ostatnich taktach „Californi” publiczność zgotowała artystce owację na stojąco. W pełni zasłużoną… Nie ostatnią tamtego wieczoru…

Finał koncertu – kolejny wysoki lot. Wzruszający „Picture In A Frame” oraz majestatyczny, wspaniały „Caught Out In The Rain”, nad którym unosi się duch niezapomnianej Janis Joplin i gdzie Hart pokazuje pełnię wokalnych możliwości, a zespół jeszcze dodaje jej skrzydeł.

Beth na scenie nie jest już tak żywiołowa jak parę lat temu. Może to też wpływ szacownej sali koncertowej? Z drugiej strony: wciąż ma w sobie wiele z łobuziary, kiedy zachęca publiczność do chóralnego powtarzania pewnego popularnego brzydkiego słowa i ma z tego niezłą frajdę. Zresztą widownia dosłownie je artystce z ręki, współtworzy ten magiczny wieczór.

Dwie godziny z Beth Hart mijają jak z bicza strzelił. Piękna muzyka, piękny wieczór… Mus dla fanów bluesa, rocka… Dobrej muzyki po prostu…

Komu mało – w dodatkach mamy wywiad z artystką oraz krótki filmik zza kulis. Tutaj akurat szału nie ma, ale Muzyka broni się sama.

10/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz