BELIEVE – 2009 – This Bread is Mine

Believe - This Bread is Mine

1. The Years
2. Tales From Under The Tree
3. Mother
4. And All The Roads
5. Darkness
6. Problems Rise
7. AA
8. This Bread Is Mine
9. This Is Life
10. Mine
11. Silence

Rok Wydania: 2009
Wydawca: Metal Mind


Naturalne jest, że pierwszym, elementem, który będzie brany pod lupę w przypadku „This Bread is Mine” to wokal Karola Wróblewskiego. Ci który nie mieli okazji usłyszeć Karola za mikrofonem na żywo, mogli nadrobić zaległości i wyrobić sobie pewne oczekiwania na podstawie utworu świątecznego. Na pełnym albumie Karol sprawdza się wyśmienicie. Ma tu znacznie więcej do powiedzenia. Zarówno jeśli chodzi o śpiewanie w różnych rejestrach, z różnym zabarwieniem emocjonalnym, ale i w ciekawie budowanych chórkach.


Mnie do gustu przypadły zarówno spokojniejsze partie niskiego wokalu, ale również wyższe, pełne pasji i poszyte lekką chrypką zaśpiewy.
To co od razu jest zauważalne na nowym krążku Believe, to brzmienie. Wydaje się czyste i bardzo przestrzenne. Każdy z instrumentów (nawet te, które pojawiają się jako smaczki) brzmi klarownie.
Być może właśnie dlatego tym razem większą uwagę zwróciłem na wielowarstwowe partie gitarowe Mirka. Zachęcam do wsłuchania się w utwory, bowiem pod motywami głównymi pląsają równie ciekawe patenty… Zaskakujące jest, że jakby nie patrzeć na przestrzennym i melancholijnym w wyrazie albumie przemycone zostało tak wiele ostrych partii gitarowych. Doskonale podkreślają pewne fragmenty, a nie burzą obrazu całości.


Tym razem oprócz charakterystycznych dla brzmienia grupy skrzypiec Satomi, wielką zasługę budowaniu zarówno tła jak i solówek odgrywają flety. Niebagatelną rolę odegrała również wiolonczela, która nadaje solidnego klasycznego podkładu.
Takie ciekawe zabiegi nie pozwalają słuchaczowi znużyć się podczas słuchania nawet bardziej ukołysanych utworów. Trzeba powiedzieć, że w trakcie słuchania albumu nie zdarza się tracić wątku.

Jako ulubione fragmenty na albumie wymienię refren w „Tales from under the tree”, zwrotkę w „Darkness” czy partie skrzypiec w „And all the roads”. Warto też zwrócić uwagę na wielowątkowy utwór tytułowy, z pewnymi niepokojącymi dźwiękami… mocny akcent! Kolejnym świetnym motywem na płycie jest melodia w „This is Life”, która po prostu wyjmuje z butów…


Natomiast nie dociera do mnie do tej pory zasadność umieszczenia na albumie utworu pierwszego – zbyt długiego na intro za krótkiego aby być postrzeganym jako regularny kawałek, zupełnie też mało charakterystycznego. Mniej porywający jest także akustyczny, prostszy początek „AA”. Na szczęście skrzypce i wokalna linia melodyczna budują nastrój i utwór nieco się rozkręca… o ile nie w sensie tempa, to na pewno w kwestii aranżacji. To wokalizy właśnie nie pozwolą traktować utworu w kategorii słabych, a najbardziej chyba klasyczne partie skrzypiec na albumie, wybijają utwór ponad przeciętność. Pastwić można się natomiast nad akustycznym kawałkiem zamykającym album, który być może sprawdzi się bardziej na żywo… natomiast w stosunku do innych utworów stanowi zdecydowanie tło. Być może na pełnym albumie akustycznym wraz z utworem otwierającym płytę stanowiłyby niezłe kawałki… w korelacji z innymi utworami na „This Bread is Mine” brzmią nieco ubogo.

Bardzo cieszy, to że grupa z płyty na płytę rozwija się. Jej wizerunkowi nie szkodzą zmiany składu, bowiem styl, który Believe wypracował już na pierwszym albumie jest jak znak rozpoznawczy. Na pewno pomocne są w tej materii skrzypce, ale i ich korelacja z gitarami.
Jestem pewien, że i tym razem ekipa Mirka Gila namiesza w podsumowaniach rocznych, ponieważ grupa wydała właśnie swój najlepszy krążek, nota zatem osadzona jest w środku skali oceny bardzo dobrej. Jak zatem wytłumaczę, punktację w stosunku do moich recenzji poprzednich płyt? Otóż – apetyt rośnie w miarę jedzenia. Poza tym czepiał się będę 2 utworów – rozpoczynającego i zamykającego płytę.

8,5/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz