1. What Is Love
2. Needles In My Brain
3. Liar
4. Pain
5. Seven Days
6. Coming Down
7. Don’t Tell Me
8. Hope to see another Day
Bonus tracks:
9. Liar (live)
10. Pain (live)
Rok wydania: 2006 / 2013 (reedycja)
Wydawca: Metal Mind Productions
http://www.believe.com.pl/
Pragnąc osłodzić fanom Believe męki i oczekiwania na mający się ukazać
lada dzień nowy krążek – „The Warmest Sun In Winter” Metal Mind
Productions przygotował niespodziankę w postaci reedycji pierwszej płyty
grupy czyli „Hope To See Another Day”. Płyta ta była (i nadal jest)
szczególnym wydawnictwem zarówno dla tych, którzy po rozpadzie grupy
Collage i zawieszeniu działalności Mr Gila poczuli się zagubieni jak i
dla tych którzy kochają dobrą i wartościową muzykę. Dla formalności
przypomnę że w jej nagraniu udział wzięli poza Mirkiem Gilem (gitary):
Tomek Różycki (wokal i gitara), Adam Miłosz (instrumenty klawiszowe),
Przemas Zawadzki (gitara basowa), Vlodi Tafel (perkusja) oraz Satomi
(skrzypce).
Czym różni się „Hope To See Another Day” AD 2013 od jej poprzedniczki z
roku 2006 wydanej przez szwajcarską wytwórnie Galileo Records? Pierwsze
co rzuca się w oczy to fakt, że plastikowe pudełko na CD zamieniono na
elegancko wydany digipack, przy czym zachowana została czarno–złota
kolorystyka zarówno okładki jak i samej płyty. Jeżeli chodzi zaś o to co
najważniejsze czyli samą muzykę, to płyta która nagrana została w
oryginale w studiu Winicjusza Chrusta w Sulejówku a jej masteringiem
zajął się w Hamburgu Tom Meyer została (podobno, bo tak naprawdę nie ma o
tym na płycie żadnej informacji) zremasterowana i do 8 zamieszczonych
pierwotnie utworów dołożono dwa bonusy w postaci koncertowych wersji
„Liar” i „Pain”.
Tyle jeżeli chodzi o różnice. Mało? Ciężko mi to ocenić. Ja uważam, że
posiadanie „Hope To See Another Day” AD 2013 będzie nie lada gratką i to
nie tylko dla fanów Believe. Może chociażby dlatego, że znajdujące się
na niej dwie koncertowe perełki nigdy wcześniej nie ukazały się na
żadnej płycie w takich aranżacjach a poza tym płyta ta była chyba
najbardziej „gitarowym” albumem grupy. A jeżeli chodzi o ten instrument,
to fanów Mirka Gila zachęcać nie trzeba.
Irek Dudziński