1. When I Die
2. Gallipoli
3. Varieties Of Exile
4. On Mainau Island
5. I Giardini
6. Gauze Fur Zah
7. Corfu
8. Landslide
9. Family Curse
10. Light In The Atoll
11. We Never Lived Here
12. Fin
Rok wydania: 2019
Wydawca: 4AD
https://www.beirutband.com
Czego można było oczekiwać po nowej płycie projektu Beirut? Na
przykład, że Zach Condon rozwinie koncept tworzenia muzyki inspirowanej
podróżami w jakimś nieoczywistym kierunku, po prostu zaskoczy.
Natomiast muzyk zaproponował coś dokładnie odwrotnego. Powrócił do
swoich początków. Wypracował czterema poprzednimi płytami swoją markę i
kurczowo się trzyma sprawdzonych formuł. Choć dwa ostanie albumy były
próbą dokonania pewnych delikatnych zmian, to na Gallipoli „zresetował
się do ustawień fabrycznych”.
Trzeba przyznać, że początek płyty jest bardzo ciekawy. „When I Die” z
filozoficznym tekstem o przemijaniu cudownie zaznacza melancholię, która
jest wszechobecna w nagraniach Zacha Condona. Wszak są muzycznym
zapisem jego podróży, a wspomnienia o miejscach odwiedzonych, spotkanych
ludziach, dotkniętych miejscach z bogatą przeszłością, same w sobie
są źródłem niewyczerpanej nostalgii. Świetnym potwierdzeniem
wspomnianej tęsknoty jest tytułowy Gllipoli. Stworzony i zarejestrowany
w tym właśnie włoskim mieście, jest rzeczywiście esencją muzyki
zawartej na albumie. Opowiada o spotkaniu z urokliwym miejscem na Ziemi ,
ale też, być może podświadomie, zmierza się z jego straszną historią.
Podczas I wojny światowej odbyła się w Gallipoli kilkumiesięczna bitwa,
a jej przebieg i rezultat jest w pewnym sensie symbolem bezsensu i
okrucieństwa wojny. Dlatego trąbka wygrywająca niemal żałobną melodię
oddaje w punkt ponadczasowy charakter tego miejsca .
W zasadzie piosenka wyznacza kierunek całego albumu i pozostałe utwory
zdają się być wariacją wykorzystanego w niej pomysłu. O ile na początku
płyty można się zachwycić nastrojem i melodyjnością muzyki , o tyle z
końcem traci się koncentrację i w efekcie z nią kontakt. Daje się we
znaki monotonia i brak urozmaicenia. Za odskocznię od wyznaczonego
kursu można uznać utwory instrumentalne, w których Zac Condon nie stroni
od eksperymentów , jak choćby w zagranym z wykorzystaniem organów
Farfisa „ On Mainau Island”.
Bardzo często autorom grafik trafiających na okładki udaje się uchwycić
treść zawartej na płycie muzyki. Brody Condon właśnie tego dokonał . Na
awersie zostało umieszczone zdjęcie martwej natury, pewnie elementów
związanych z ostatnią podróżą lidera Beirut. Na pierwszy rzut oka
wydaje się być interesujące, ale po dłuższym wpatrywaniu się w kadr
przychodzi myśl, że jest w tym coś kiczowatego.
6/10
Witold Żogała