BEFORE THE DAWN – 2012 – Rise of the Phoenix

01. Exordium
02. Pitch-Black Universe
03. Phoenix Rising
04. Cross to Bear
05. Throne of Ice
06. Perfect Storm
07. Fallen World
08. Eclipse
09. Closure

Rok wydania: 2012
Wydawca: Nuclear Blast
http://www.beforethedawn.com


Pierwsze dźwięki spokojnie wprowadzają nas w otwarcie albumu. Nie trzeba czekać długo, aby intro się zakończyło a zespół rozpoczął granie na dobre. Od początku usłyszeć można Szwedzką szkołę, która na myśl przywodzi takie nazwy jak In Flames czy Dark Tranquillity. Ktoś inny usłyszy tu także odrobinę z Amon Amarth, a jeszcze inni stwierdzą, że Before the Dawn kojarzyć się może z Children of Bodom. Skojarzenia to nieodłączny element poznawania muzyki tego typu zespołów, które są mniej znane niż giganci gatunku. Zapaleni fani melodic death metalu Before the Dawn mogą jednak znać znacznie dłużej. Jest to bowiem zespół doświadczony, a ich najnowszy longplay to już siódme studyjne dokonanie.

Before the Dawn powstało w roku 1999 a osobą, która zainicjowałą ten projekt był Tuomas Saukkonen. W roku 2003 światło dzienne ujrzał długogrający debiut, a rok 2012 przyniósł najnowszą odsłonę BtD. Trzeba docenić pracowitość Saukkonena, bo wystarczy wspomnieć, iż poprzednie wydawnictwo – „Deathstar Rising” zostało wydane w zeszłym roku.

Na „Rise of the Phoenix” składa się dziewięć kompozycji, a właściwie osiem numerów plus intro, którym zaczyna się płyta. Nie doświadczymy tutaj odkrywczych brzmień, czy wyjątkowo wykwintnych aranżacji. Mimo wszystko na nowym Before the Dawn znajdą się ciekawe rzeczy, jak utwór „Phoenix Rising” z bardzo udanym motywem gitarowym w okolicach pierwszej minuty. To oczywiście nie wszystko, gdyż BtD potrafi nam zaserwować bardzo dobry riff (np. „Perfect Storm”, „Fallen World”), bądż chwytliwe melodie („Closure”). Raz lepiej, raz gorzej. „RotP” to płyta miejscami dobra, a miejscami nieco nudnawa. Dobre wydawnictwo, które nie zachwyci i nie zaszokuje, ale przyjemnie się go słucha, choć mogłoby tutaj być nieco więcej pomysłowości.

6,5/10

Bartosz Trędewicz

Dodaj komentarz