1. Rise 5:22
2. I Could 5:11
3. Newborn 5:48
4. Fairy Tale 7:08
5. Gravity 4:04
6. 4B 2:25
7. Put The Line 5:22
8. Another Day, Another Dream 4:15
9. Love and Other Distasters 5:21
10. 5 Feet Underground 7:27
Rok wydania: 2016
Wydawca: Lynx Music
https://backwardrunners.bandcamp.com
Debiutancka płyta Backward Runners, to kolejna intrygującą porcja
muzyki, która wyszła z krakowskiej stajni LYNX. Tą powstałą w 2014
roku, młodą olsztyńska formacje tworzą: Maciej Romanowski – gitara,
instrumenty klawiszowe, Oscar Jensen – wokal; Jacek Olszewski – gitara
basowa, Małgorzata Zemanowicz – instrumenty klawiszowe i Maciej „Adaś”
Pancer – perkusja.
Muzycznie jest to specyficzna mieszanka post rocka i rocka
progresywnego, z pewną dozą psychodelii. Wciąga, hipnotyzuje i urzeka
swoim niespiesznym rytmem i ulotną aurą, jakby zamgloną, lecz niezwykle
barwną, a przy tym bardzo melodyjną. Muzyka w większości wolniejsza,
jednak kiedy trzeba, potrafi zabrzmieć dosadniej i mocniej. Oscar Jensen
posiada głęboką, ciepłą barwę głosu (za każdym razem doszukuje się
zupełnie innych wokalnych analogii).
Garść porównań? Muzyka Runnersów skojarzyła mi się nieco, z klimatem
solowej płyty Johna Bassetta, a także jego formacji Kingbathmat. Można
tutaj doszukać się oczywiście wielu różnych, wydawałoby sie odrębnych
muzycznych punktów stycznych: od Pink Floyd, RPWL, Porcupine Tree,
(może raczej Blackfield), poprzez Mogwai, a nawet byłą formację
Michała Kowalonka – Snowman.
Kompozycja „Gravity”, ale także nieco mocniejsza „Put The Line”,
posiadają duży potencjał, aby zaistnieć w radiowym eterze. Jednak
jednym z moich ulubionych fragmentów, to delikatny na wstępie i
mocniejszy w końcówce, „Fair Tail” Można wyróżnić również, nieco
mroczniejszą w odbiorze (z melodeklamacją , obok konwencjonalnego
wokalu) kompozycję „Newborn”, czy obdarzoną gilmourowsko brzmiącą
solówką „Love and Other Distasters”, jednak tak naprawdę, każda z 10
kompozycji nie pozbawiona jest uroku. Autentycznie „cieszy ucho”.
Obcowanie z debiutancką płytą Backward Runners, to niewątpliwie 50 minut prawdziwej, muzycznej przyjemności.
8,5/10
Marek Toma