CD1 – Y:
01. Age Of Shadows
02. Comatose
03. Liquid Eternity
04. Connect The Dots
05. Beneath The Waves
(a) Beneath The Waves
(b) Face The Facts
(c) But A Memory…
(d) World Without Walls
(e) Reality Bleeds
06. Newborn Race
(a) The Incentive
(b) The Vision
(c) The Procedure
(d) Another Life
(e) Newborn Race
(f) The Conclusion
07. Ride The Comet
08. Web Of Lies
Disc 2 – Earth:
01. The Fifth Extinction
(a) Glimmer of Hope
(b) World of Tomorrow Dreams
(c) Collision Course
(d) From the Ashes
(e) Glimmer of Hope (reprise)
02. Waking Dreams
03. The Truth Is In Here
04. Unnatural Selection
05. River of Time
06. E=MC2
07. The Sixth Extinction
(a) Echoes On The Wind
(b) Radioactive Grave
(c) 2085
(d) To The Planet Of Red
(e) Spirit On The Wind
(f) Complete The Circle
Rok Wydania: 2008
Wydawca: Inside Out
Napisanie tej recenzji nie będzie łatwe. Słuchałem już tego albumu kilkadziesiąt razy, ale jedyne co jest pewne, to ocena. Będę chyba zmuszony nieco po macoszemu podejść do tematu konceptu i jedynie go zasygnalizować. Nie będę się również wgłębiał w indywidualne partie artystów – skupiając się na całokształcie wrażenia.
Lucassen słynie już z tego, ze jego albumy są pompatyczne, kosmiczne i pełne znamienitych gości. Nie inaczej jest tym razem. Ale nawet mimo to, że uważam się za fana AYREON od lat, muszę przyznać, że tym razem Arjen pobił wszystkie swoje wcześniejsze albumy.
Zarówno sfera muzyczna jak i wokalna – są po prostu genialne. Najlepsze jest to, że wokaliści nie pojawiają się okazjonalnie… jak w typowych rock operach, na przykład w jednym utworze, jednej zwrotce… nie. Teksty są napisane w ten sposób, że na całej płycie dochodzi do interakcji między postaciami, do dialogów i chórów…
Zapewne w pierwszej kolejności po album sięgną fani Arjena Lucassena, którzy kupiliby każda płytę swojego idola. Następnie – jestem przekonany – zapoznają się z tym materiałem sympatycy występujących wokalistów… i instrumentalistów.
Muszę się w tym miejscu zawahać do jakiej kategorii należę ja sam. Owszem muzyka Ayreon powaliła mnie już niejednokrotnie, ale na nazwiska Lande, Englund, Gildenlow, Kursh, Catley i Simone Simmons reaguję przyspieszonym biciem serca!
Jeśli już jestem przy wokalizach muszę przyznać, ze piorunujące wrażenie na tym albumie zrobili na mnie wokaliści, których nie wymieniłbym jako swoich faworytów. Na szczególne uznanie zasługuje Anneke van Giersbergen i Ty Tabor… którzy w swoich macierzystych zespołach nie działali na mnie w ten sposób.
Nie sposób ukryć, ze na płycie znalazła się progresywna śmietanka. Część artystów gościło już na wcześniejszych płytach Lucassena, ale na „01011001” wykonują rewelacyjne wręcz partie. Jeśli nawet poszczególne fragmenty mogą nas nie porywać, to w kontekście całego motywu, utworu a nawet albumu każdy dźwięk wydaje się być idealnie wpasowany. Słuchacz niemal chłonie muzykę całym sobą, nie tylko słucha jej, ale i przeżywa. Udzielają się emocje… szybciej krąży krew. To tylko świadczy o geniuszu kompozytorskim Arjena Lucassena.
W sferze tekstowej jest znowu kosmicznie. Obca cywilizacja odnajduje na Ziemi miejsce gdzie może przetrwać, ale zarazem ryzykuje ingerencję w mniej rozwinięty ewolucyjnie gatunek ludzki. Temat wielokrotnie poruszany na łamach literatury, filmu a nawet muzyki… tym razem nadzwyczaj refleksyjne podejście udziela się słuchaczowi… czy raczej odbiorcy muzyki Ayreon. Album oprócz warstwy muzycznej, która już wielowarstwowo działa na odbiorcę, opatrzona jest rewelacyjnymi grafikami, a w wersji limitowanej na krążku DVD dołączono komputerową animację – film do utworu „Beneath the Waves”.
Album ma moim zdaniem jedną, jedyną wadę – to, że trzeba wymieniać płyty, aby przesłuchać całość. Znacznie wygodniej w takim wypadku skorzystać ze sprzętu ze zmieniarką – do czego zachęcam… Te kilka chwil, które zajmuje nam wymiana krążka może nieco wybić nas z rytmu. A z doświadczenia wiem, że nie ma to jak przesłuchanie tego dzieła „jednym tchem”.
Ocena maksymalna – i kandydatura do płyty roku 2008!
10/10
Piotr Spyra