AYREON – 2000 – The Dream Sequencer

AYREON - The Dream Sequencer

1. The Dream Sequencer (5:08)
2. My House On Mars (7:49)
3. 2084 (7:42)
4. One Small Step (8:46)
5.The Shooting Company Of Captain Frans B Cocq (7:57)
6. Dragon On The Sea (7:09)
7. Temple Of The Cat (4:11)
8. Carried By The Wind (3:59)
9. And The Druids Turn To Stone (6:36)
10. The First Man On Earth (7:19)
11. The Dream Sequencer Reprise (3:36)

Rok wydania: 2000
Wydawca: Inside Out


Pewnie paru czytelników zrobi tak zwane duże oczy, ale Ayreon a właściwie Arjen Lucassen i jego twórczość to moje prywatne odkrycie kilku ostatnich miesięcy. Może gwoli wyjaśnienia – oczywiście wiedziałem, że jest taki muzyk, że specjalizuje się w metalowo rockowych operach, nawet słuchałem jakichś jego płyt, ale nigdy jego muzyka do końca do mnie nie przemawiała. Wszystko zmieniło się po ostatniej płycie – tej z zerami i jedynkami w tytule:-) Wtedy jakbym obuchem dostał w głowę i się zaczęło. Kompletowanie dyskografii (już na ukończeniu), nieprzerwana zabawa w odkrywanie kolejnych dźwięków, które Arjen komponował przez ostatnie lata.

Na pierwszy ogień, postanowiłem wziąć pierwszą część „Universal Migrator” zatytułowaną „The Dream Sequencer”.

Z czym mamy do czynienia na tym albumie? W zasadzie każdy kto zna płyty Ayreon nie powinien być specjalnie zaskoczony, gdyż jest to naturalne rozwinięcie znakomitej „Into the Electric Castle”. Tak więc jest dość patetycznie, kosmicznie i bardzo melodyjnie. Od czasu do czasu pojawiają się akustyczne gitary („The Shooting Company” czy „Dragon on the Sea”) i szalone klawiszowe wariacje (a jest kogo posłuchać, bo wśród całej masy gości pojawili się między innymi Erik Norlander czy Clive Nolan). Płyta nafaszerowana jest wszelakiej maści elektronicznymi smaczkami i jak ja to nazywam bajerami, jak dobre ciasto rodzynkami. Na szczęcie Arjen nie przekroczył granicy dobrego smaku, bo między kiczem a sztuką jest bardzo cienka granica i te wszystkie dodatki są podane w wyważonej proporcji. Teraz może nieco o wokalistach. Oczywiście Arjen nie byłby sobą gdyby na płycie nie zaśpiewała cała masa wyśmienitych wokalistów i tak pojawili się między innymi: Johan Edlund (Tiamat), który kompozycji „My House on Mars” nadał klimatu, który może kojarzyć się momentami z jego rodzima kapelą (chodzi o okres albumu „A Deeper Kind of Slumber”), pojawiają się Floor Jansen, Damian Wilson czy Lana Lane. Subiektywnie muszę stwierdzić, że najbardziej przypadł mi do gustu „One Small Step”. Nie oznacza to, że ten utwór jakoś specjalnie wybija się na tle pozostałych – nic z tych rzeczy, po prostu jego melodia, od niesamowitego, podniosłego początku poprzez delikatną zwrotkę po wpadający w ucho refren po prostu mnie rzuciła na kolana.

Arjenovi Lucassenowi na „The Dream Sequencer” udało się połączyć w całość wszystko co najlepsze w współczesnym prog rocku i metalu. Jest melodyjnie, gdy trzeba jest nieco bardziej skomplikowanie a ogromna ilość smaczków i nietuzinkowych rozwiązań kompozytorskich powodują, ze od tej płyty trudno się oderwać. „The Dream Sequencer” to raczej stonowany i spokojny album, zwłaszcza w porównaniu z kontynuacją „Universal Migrator”, czyli albumem „Flight of the Migrator”, ale o tej płycie kiedy indziej…

9,2/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz