1. Ashes And Madness (7:38)
2. The Lost And Forsaken (5:08)
3. Into The Other Side (4:35)
4. Esoteric Lies (5:18)
5. Fall From Grace (Instrumental) (1:13)
6. Beyond The Hallowed Gates (5:00)
7. Thundersoul (5:00)
8. All The King’s Horses (5:15)
9. Never Fade From Me (5:11)
10. Time And Space Part II: Unlock The Mystery (10:14)
Rok wydania: 2008
Wydawca: Nightmare Records
http://www.myspace.com/avianband
Drugi album AVIAN okazał się ostatnim Lance’a Kinga w zespole. Z jednej
strony szkoda, z drugiej Lance chyba nie jest w stanie zajmować się
tylko wytwórnią i wierzę w to, że jeśli nie jako pełnoprawny wokalista,
pojawi się niebawem gdzieś jako śpiewak sesyjny.
Faktycznie, ta wieść sprawiła że sięgnąłem ponownie po płytę „Ashes And
Madness”. A stanowi ona niewybijający się punkt w dyskografii
wokalisty. Dobre kompozycje, spora dawka melodii, nieco chórów, trochę
deklamacji w tle. Płyta zapewne przypadnie do gustu zwolennikom
wczesnego Queensryche i to nie tylko ze względu na wokalizy. Album jest
zmiksowany z pewnym charakterystycznym pogłosem. Brzmi zatem nieco jak
jeden z dwóch pierwszych albumów wspomnianych tuzów gatunku.
Utwory zawarte na płycie to porządny progpower, jednak trudno się nimi zachwycać.
Brzmienie niestety zaliczę do wad materiału, kilka ciekawych motywów
zostało zamaskowanych przez zbytnio wysunięte… tło. Za to nie dał się
zdominować gitarzysta solowy. Zdarza się, że solówki położone są pod
wokalizami niczym gitary rytmiczne.
Płyty słucha się naprawdę dobrze, mimo że pojawiają się na niej również motywy przewidywalne.
Zaletą albumu są niewątpliwie wokalizy, ale i klimat, który tworzą wraz
gitarami . Niejednokrotnie wysokie chórki, po których następuje niski
niemal growl, w zestawieniu z przestrzenią brzmienia gitar przywodzą na
myśl wczesne albumy Kinga Diamonda.
Do atutów zaliczę również brzmienia akustyczne, które urozmaicają album.
Album jest dość równy, na płycie trudno wymienić utwory, które się
wyróżniają. Oczywiście od razu na usta ciśnie się wielowątkowy Time and
Space – faktycznie naszpikowany dobrymi motywami, ale AVIAN ma smykałkę
do budowania ciekawych patentów również z utworach krótszych.
Trudno zaprzeczyć, że zespół wydawał się być zdominowany przez wokalny
styl i manierę Lance’a Kinga. Z tym większą niecierpliwością czekam na
nową EPkę grupy.
Po album „Ashes And Madness” bez obaw mogą sięgnąć zwolennicy progpoweru
i fani Lance’a. Aczkolwiek również osobom zorientowanym w temacie album
może wydawać się zbyt przewidywalny. Jest dobry – ale nie zaskakuje.
Zawiera kilka wyróżniających się motywów czy melodii, ale nie są to
elementy dzięki którym płyta wybija się ponad pewien poziom
przyzwoitości w gatunku.
6,5/10
Piotr Spyra