AVANTASIA – 2019 – Moonglow

AVANTASIA - Moonglow

01. Ghost in the Moon
02. Book of Shallows
03. Moonglow
04. The Raven Child
05. Starlight
06. Invincible
07. Alchemy
08. The Piper at the Gates of Dawn
09. Lavender
10. Requiem for a Dream
11. Maniac
13. Heart (bonus)

Rok wydania: 2019
Wydawca: Nuclear Blast
http://www.tobiassammet.com/


Jeżeli ktoś jeszcze łudził się, że AVANTASIA powróci do grania w stylu dwóch pierwszych płyt to… to nowe wydawnictwo prawdopodobnie rozwieje wszelkie nadzieje. Co prawda nadzieję zawsze warto mieć, ale szczerze wątpię by Tobias jeszcze kiedykolwiek zdecydował się na stworzenie czegoś takiego (ale jak to się mówi „nigdy nie mów nigdy”). Szanse są raczej zerowe, a Mr. Sammet z płyty na płytę, coraz silniej akcentuje swoją przynależność względem sceny heardrockowej i „Moonglow” jest tego kolejnym potwierdzeniem.

Ósma płyta w dorobku AVANTASII nie przynosi drastycznych zmian, przynajmniej jeżeli chodzi o muzykę i jej stylistykę. Zespół w dalszym ciągu podąża szlakiem jaki został zapoczątkowany już przy okazji „Scarecrow”, a rozwinął się na kolejnych wydawnictwach. „Moonglow” w żadnym stopniu nie wychodzi poza szereg. Stanowi naturalną kontynuację tego, co można było usłyszeć przede wszystkim na dwóch (a może nawet trzech) ostatnich płytach. W tym przekonaniu utwierdza również dobór gości (nieodzowny element AVANTASII) – większość z nich miała już okazję współpracować z Tobiasem na wcześniejszych albumach (niektórzy tak jak np. Jorn Lande, Michael Kiske nawet kilka razy). Pojawili się także debiutanci (w sensie udziału w tymże projekcie) i chyba najbardziej zaskakuje udział wokalisty KREATOR! Mile Petrozza – użyczył on swojego głosu w „Book of Shallows”, gdzie oprócz niego zaśpiewał także Hansi Kürsch. Frontman BLIND GUARDIAN pojawia się również w trakcie singlowego „The Raven Child”. W przypadku obu numerów wypadł bardzo dobrze nadając muzyce AVANTASII odmiennego charakteru. W moim odczuciu to właśnie kawałki z jego udziałem prezentują się najlepiej, chociaż na płycie nie brakuje też innych ciekawych momentów. Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o przebojowym utworze tytułowym, gdzie Tobiasa wsparła Candice Night. Wpadająca w ucho kompozycja pomimo zwięzłej (większość numerów jest znacznie dłuższa) i ewidentnie hiciarskiej formy stanowi jeden z najjaśniejszych momentów.
Stęsknionym powermtealowego oblicza Sammeta, prawdopodobnie przypadnie do gustu „Requiem for a Dream”, gdzie oprócz głównego sprawcy zamieszania, wystąpił nie kto inny jak Michael Kiske (HELLOWEEN), który tradycyjnie nie skąpi wysokich rejestrów. Utwór został specjalnie dopasowany pod jego warunki wokalne. Jest to też jeden z najbardziej żywiołowych utworów na płycie, kończący z pompą „oficjalną” część „Moonglow”. W dalszej części można jeszcze usłyszeć cover (o tym za moment) oraz bonus w postaci „Heart”. I o ile pierwszy z nich daje wiele do życzenia, to drugi prezentuje się całkiem przyzwoicie i nic by się nie stało gdyby to tylko właśnie on stanowił dopełnienie wersji podstawowej.

Jak wiadomo, w przypadku tego projektu, muzyka to nie wszystko. Następca „Ghostlights” – co nie powinno nikogo dziwić – jest albumem o charakterze konceptualnym. Sammet kolejny raz stworzył ciekawą historię o baśniowo – fantastycznym kolorycie. Przedstawił w niej losy zagubionej, osamotnionej postaci, która nie może odnaleźć się w otaczającej rzeczywistości, szuka własnego miejsca, ostoi spokoju, aż w końcu kreuje swój własny świat. Ideę konceptu odzwierciedla również urokliwa okładka. Wykorzystany obraz przywołuje na myśl klimaty znamienne dla Tima Burtona, tudzież świat przedstawiony w Harrym Poterze. W moim odczuciu jest to najlepsza okładka jaką miał ten zespół! Lekko zaskakuje graficzne wnętrze bookletu, gdzie oprócz dwóch fotografii Sammeta i pokaźnej ilości tekstów (muzycy mają co wkuwać), wykorzystano grafiki miejskich pejzaży. Nie do końca rozumiem dlaczego nie zdecydowano się na zachowanie spójności z okładką. Tak czy inaczej jest co wertować, bo opakowanie „Moonglow” jest dość obszerne i rozbudowane – kolekcjonerzy fizycznych wydań z pewnością będą usatysfakcjonowani.

Jeżeli chodzi o minusy – w zasadzie wadzi mi tylko jedna rzecz. Wcześniej FIREWIND, a teraz AVANTASIA zdecydowała się na nagranie przeróbki „Maniac” z repertuaru Michaela Sembello. Może to kwestia osobistej niechęci wobec tego kawałka… nie wiem, ale umiejscowienie tego utworu na płycie uważam za nieporozumienie. Nawet wokalny udział wokalisty MR. BIG nie ratuje sytuacji – po prostu tego utworu mogłoby nie być! Poza tym wydawnictwo nie rodzi większych zastrzeżeń. Od strony kompozytorskiej i realizatorskiej „Moonglow” trzyma wysoki poziom, a co się tyczy jakości samych pomysłów – to najlepiej oceni każdy z osobna. W moim odczuciu naprawdę nie ma powodów do narzekań.

A komu w ogóle można polecić nowy wypiek Tobiasa Sammeta? Na pewno tym, którym podobały się (zwłaszcza) trzy wcześniejsze krążki tego projektu. Myślę również, że sympatycy twórczości występujących na płycie wokalistów, także znajdą tu coś dla siebie – obfitości nie brakuje. Z początku sam byłem nieco zawiedziony premierowym dokonaniem AVANTASII, ale wraz z kolejnymi odsłuchami, sytuacja miarowo ulegała poprawie. Na chwilę obecną „Moonglow” uważam za album udany i godny uwagi.

8/10

Marcin Magiera

Dodaj komentarz