AURAS – 2010 – New Generation

AURAS - 2010 - New Generation

01. Beauty Of Dreams 4:05
02. Forgive and Forget 4:19
03. Never Give Up 4:45
04. In My Arms 5:00
05. Reach Out 4:30
06. New Generation 5:06
07. Forever In Your Eyes 3:52
08. Hungry Hearts 4:33
09. That’s the Way Love Goes 5:01
10. Keep On Loving You 4:00
11. Out of Love 4:14
12. Love To Survive 5:34

Rok Wydania: 2010
Wydawca: Frontier


Bywa, że określamy zamiennie niektóre płyty mianem hard rock lub AOR. W przypadku brazylijskiego debiutanta – Auras, przedrostek hard nie może przejść przez gardło. Płyta jest AORowa do bólu… niestety w nieco negatywnym znaczeniu. Pierwsze utwory odrzucają nieprzywykłego do takiej ilości słodyczy i „melodii w melodii” słuchacza. Za dużo klawiszy, wiele chórów w refrenach, to chyba najprostsze scharakteryzowanie domeny Brazylijczyków. I dopiero jeśli słuchacz zmusi się do wsłuchania, ujawniają się zalety partii gitar. Nieco niezłych riffów i flażoletów. Gorzej z solówkami, które są słodko-łzawe. Tylko, żeby odkryć zalety tego albumu trzeba się zmuszać… a chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie zapłaci za płytę, do której trzeba się zmuszać. Auras prezentuje zatem muzykę wyłącznie dla ortodoksyjnych wyznawców gatunku zwanego AOR… a album New Generation stanowi raczej zbiór utworów dla zakochanych nastolatków.

Boleję nad zmarnowanym potencjałem, który kryje się w tym zespole. Brzmienie albumu kładzie całą przyjemność obcowania z tym materiałem na łopatki. Obronną ręką wychodzą klawisze, kiedy występują jako czyste pianina. Kiedy natomiast brzmienie dobrane jest na zasadzie hard rockowych patentów z lat 80-tych, jest po prostu tragedia. Nawet Hammondy w wydaniu Auras brzmią miękko…
Kilka utworów się broni, kilka melodii jest bardzo fajnych… ale trzeba robić kilka podejść do albumu aby je wyłapać. Do jaśniejszych punktów płyty zaliczę kawałek drugi „Forgive and forget” i piąty „Reach out”, w którym gitara wydaje się być bardziej na wierzchu, a całkiem fajnym smaczkiem są orkiestracje. Kiedy opadają nieco emocje, a może i zawód, dość fajną balladą okazuje się „In my arms”, niezły jest też numer ostatni „Love To Survive”.

To nie jest płyta gitarowa, do jasnej niepodległej! A takimi powinny być moim zdaniem płyty rockowe. Zespół skupił się na klawiszach i na melodiach. Dlatego New generation nie jest albumem dla wszystkich. Zapewne docenią go fani melodyjnego grania, bardzo melodyjnego.
Moje sumienie nie pozwala mi wystawić oceny większej niż przeciętnej, kilka szczegółów sprawia jednak, że płyta nie jest także beznadziejna. Ale zaledwie pojedyncze utwory mogą zabrzmieć niekarykaturalnie w uszach przeciętnego słuchacza.

4/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *