ATRAVAN – 2021 – The Grey Line

Atravan - The Grey Line

01.The Pendulum
02.The Perfect Stranger
03.My Wrecked House
04.Vertigo
05.Dancing On A Wire
06.The Grey Line
07.Uncertain Future
08.Ocean Of Sorrow

Rok wydania: 2021
Wydawca: Prog Metal Rock Promotion
https://www.facebook.com/atravanband/


W moje ręce wpadł album, który wymyka się stereotypom. Otóż pierwsza informacja, która przykuwa uwagę, to egzotyczne pochodzenie grupy. O ile od poszukiwaczy i odkrywców, można by wymagać by legitymowali się znajomością zespołów, z regionów mniej popularnych w klimatach progresywnego rocka, tak postronny słuchacz, możliwe że nie wymieni żadnej irańskiej kapeli. Zresztą uważając się za poszukiwacza, sam dotychczas nie potrafiłbym tego zrobić… możliwe, że idąc na południe, zatrzymałbym się na Turcji (a potem wykonałbym skok do Tunezji). ALE! Dlaczego wymykają się stereotypom? Nie grają bowiem w żadnym stopniu odmiany muzyki podszytej bliskowschodnimi klimatami. Z jednej strony zaskakujące, z drugiej… szacuneczek.

ATRAVAN obracają się w klimatach progrockowych, owszem, ale ich muzyka jest bardzo zgrabnie dociążona. Zwolennicy mocniejszych brzmień znajdą w ich utworach wiele patentów, które przypaść mogą do gustu metalowcom. Na drugiej stronie szli koniecznie należy postawić mariaż muzyki z klimatem, a może nawet zaczerpnięciem inspiracji z ambientu. Tylko wówczas w głowie może objawić się całokształt tego czym parają się Irańczycy. Wiele tu przestrzeni, nieprzesterowanej gitary na warstwie klawiszowego tła, wokaliz budujących oniryczne tematy, ale też pełne pasji i uczucia fragmenty. W mój gust nie trafia zaledwie kilka motywów, zaśpiewanych zachrypłym wokalem. Na szczęście to zaledwie akcenty… ale mnie w sam raz do całości nie pasują.

Jeśli miałbym wskazać wam styczną, czy też porównać działalność ATRAVAN do większej marki na progresywnym rynku, wspomniałbym, że od pierwszych przesłuchań muzyka grupy kojarzy mi się nieco z działalnością SYLVAN. Może nie dosadnie, ani dosłownie, nie jestem w stanie wskazać ani okresu, ani płyty Niemców, na której mógłby się wzorować ATRAVAN, bardziej chodzi mi o klimat… sposób prowadzenia gitarowych solówek, stosunek klimatu do progresywnej kombinatoryki, czy też nacisku na przekazanie napięcia za pomocą linii melodycznych. Zresztą sporo mocniejszych motywów w korelacji z szeptami (jak choćby w utworze tytułowym) to w moim odczuciu może być ukłon czy też inspiracja graniem gotyckim.
Warto wspomnieć, że album wieńczy bonus w postaci starszego utworu, datowanego na 2013 rok. Singiel „Ocean of Sorrow” stylistycznie nie odstaje radykalnie od pełnej płyty. Owszem, można wyłapać różnicę w brzmieniu, zastosowanie fletu również jest ciekawe. Może i nie porywa prosta solówka, ale utwór jako bonus sprawdza się znakomicie.

„The Grey Line” to bardzo udana pozycja. Płyta, która poruszy wrażliwego słuchacza, ale też nie odrzuci zwolenników ciężkiego acz inteligentnego uderzenia.

8/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz