1. Hybrydy 04:06
2. The River 04:17
3. Iceberg 02:04
4. Mantracore 08:21
5. Belarus (bonus track) 04:18
Rok wydania: 2021
Wydawca: Lynx Music
https://atme.bandcamp.com/album/mantrakora
Staje się regułą, że wrocławska formacja w swojej dyskografii przeplata EP- ki, z pełnymi płytami. Zadebiutowali wydaną w 2015 r. krótszą płytą „Forgiving Myself”. W 2018 roku ukazał się pierwszy pełnowymiarowy album „State of Necessity”. Na kolejne wydawnictwo, musieliśmy czekać również 3 lata. Tegoroczna, druga Ep-ka zatytułowana „Mantrakora”, wydana została w muzycznej stajni Lynx Music.
Na najnowszym mini albumie, mniej jest „Maynardowania” kojarzącego się jednoznacznie z Toolem czy A Perfect Circle. Co nie oznacza, że zespół całkowicie pozbył się takich inspiracji. Są tutaj jednak zdecydowanie spokojniejsze muzyczne pokłady. Pierwsze na płycie „Hybrydy”, to bardziej klasyczne rockowe granie. Zespól udowadnia tutaj, że świetnie brzmi również, z wokalem w ojczystym języku. Natomiast klimatyczny „The River” spodobać powinien się właśnie miłośnikom najbardziej znanego rodzimego zespołu z rzeką w nazwie (Riverside), choć chyba jeszcze bardziej kojarzyć się może z inną cenioną, stołeczną, progresywna formacją (Lion Shepherd). Kolejna kompozycja „Iceberg”, to instrumentalna miniatura, będąca jakby wprowadzeniem do kompozycji tytułowej. 8 – minutowe „Mantracore”, tutaj prezentuje cała paletę barw i nastrojów, od trasowego, klimatycznego początku, po prog metalową furię w końcówce. Jeżeli szukać toolowych inspiracji to najbardziej w ostatniej, najostrzejszej kompozycji „Belarus”, również z tekstem w języku polskim.
Kierunek w którym podąża zespół chyba bardziej mnie przekonuje niż na płycie poprzedniej. Słuchając tych 20-kilku minut, czuję jednak pewien niedosyt. Płyta niestety zbyt szybko się kończy, „…ale gdy zatrzymamy się, przemawia do mnie tego sens, w żyłach zaczyna tętnić krew, czuję puls wstaję idę, czuję nowy głód…”. Aby się w pełni nasycić, trzeba jednak włączyć płytę ponownie…
8/10
Marek Toma