1) Still to Try…
2) Awakening
3) Paper Kings
4) Alert
5) PW
6) Mourning
7) Voices
8) Primeval Lust
9) Low
10) Advent
11) All Born in Pain
12) Beginning
13) Empty Rules
14) Saturation
15) Over my Dead Body
Rok wydania: 2015
Wydawca –
https://www.facebook.com/aterrapl
Stołeczna ATERRA debiutuje mocnym krążkiem. Zespół porusza się gdzieś w
rejonach melodyjnego death, thrash, sięgając w bardziej nowoczesne
formy, co przywodzić z kolei może na myśl estetykę metalcore. Na
niespełna czterdziesto-minutowej płycie znalazło się aż piętnaście
kompozycji, ale niech nikogo to nie zrazi. Grupa w żadnym wypadku nie
bawi się konwencją grindowych miniatur. Pomiędzy utwory regularne
wpleciono bowiem elektroniczne wstępniaki. Powiem bez ogródek że dla
mnie stanowią one integralny styl zespołu, bowiem dodają szlifu i
melodyki ciężkim gitarowym i niejednokrotnie wykrzyczanym utworom
regularnym. Zespół w konkretnych kompozycjach, z jednej strony nie
pozwala się nudzić z drugiej, zaszczepia bakcyla u słuchacza. To jeden z
tych albumów, który intryguje do tego stopnia, że bywa słuchamy kilka
razy pod rząd bez znużenia. Wracając do przerywników, spokojniejsze
motywy czy przestrzenne patenty pojawiają się okazjonalnie również w
ramach samych kompozycji a wśród nich najbardziej przypadły mi do gusty
partie akustyczne, czy zaśpiewy folkowe.
Do kogo Aterra adresuje swoją muzykę? Zawyrokowałbym, że w tym przypadku
to nie kwestia stylistyki, ale klimatu. Zespół uprawia w pewnym sensie
nowoczesne granie, ale brzmienie ich płyty jest bardzo organiczne. Mnie
przywodzi na myśl scenę death z końca lat 90-tych (Moonspell, Sirrah). I
wrażenia tego nie burzą nawet ultranowoczesne patenty, jak
elektroniczna perkusja czy deklamacje ocierające się o hiphop. „All born
in pain” polecę zatem adeptom nowoczesnego ciężkiego grania, ale
możliwe że starym wyjadaczom nóżka również nie ustoi w miejscu.
8/10
Piotr Spyra