1.Progressive Time
2.Domingo
3.Arabian
4.Paganini
5.Desperado
6.Klimatronik
Rok wydania: 2010
Wydawca: –
http://www.facebook.com/at.domine
At Domine… At Domine… Nazwa wydawała mi się skądś znajoma. Czyżby
to był ten sam band, który w latach dziewięćdziesiątych próbował sił w
modnym wówczas stylu polegającym na łączeniu gotyku z metalem? „Nie, pewnie przypadkowa zbieżność”
– pomyślałem po przesłuchaniu tego materiału. Wystarczyło jednak trochę
poszperać po sieci i … big surprise;). At Domine to właśnie ów
raciborski zespół.
Od razu śpieszę z informacją, że – pod względem muzycznym – obecne
wcielenie grupy nie ma praktycznie nic wspólnego z tamtym, które być
może starzy maniacy metalu pamiętają. Po pierwsze – tytuł płyty „Time
For The Music” trzeba potraktować dosłownie, bo materiał jest w stu
procentach instrumentalny. Po drugie – tytuł otwierającego kawałka też
stanowi istotną wskazówkę dla potencjalnego odbiorcy w jakim kierunku At
Domine obecnie zmierza.
Czasem odzywają się w liderze dawne metalowe ciągoty – tu i ówdzie
gitara ostro przytnie, czasem jakiś metalizujący riff się pojawi, ale
generalnie rządzą skrzypce. Jelonek! – zakrzyknie pewnie ktoś w tym
momencie. No i … fani tego gościa rzeczywiście znajdą tu wiele dla
siebie (tytuł kawałka numer 4 też brzmi jakoś dziwnie swojsko;)), lecz
nie spłycałbym oferty kwartetu do kopiowania kolegi po fachu.
Chłopaki kombinują w tych sześciu kawałkach naprawdę bardzo
interesująco. Tematy skrzypcowe – melodyjne, chwytliwe, szybko zapadają w
pamięć, przyznam szczerze, że podczas słuchania płyty nawet przez
moment nie odczuwałem braku partii wokalnych. A utwory otwierające i
zamykające ten album to dwie najprawdziwsze perełki i mus dla fana
progresywnych dźwięków. Co ciekawe: instrumentalny charakter albumu
zrodził się z dosyć prozaicznej przyczyny: panowie po prostu nie mogli
znaleźć odpowiedniego wokalisty. Rada skromnego recenzenta – lepiej
niech go już nie szukają…
Cóż, At Domine przechodził w swojej przygodzie z muzyką różne
zawirowania (zmiany składu, stylu, kontrakty z firmami – widmo), może
więc „Time For The Music” okaże się dla nich nowym otwarciem i pozwoli
żeglować po spokojnych wodach? Oby tylko za dziesięć lat nie wykonali
kolejnej stylistycznej wolty i nie zaczęli grać country na przykład…
9/10
Robert Dłucik