01. Lullaby
02. Mother of Harlots
03. Antichristian Phenomenon (Behemoth cover)
04. Sny na jawie (acoustic version)
05. What if… (acoustic version)
06. W sercu nieświata (acoustic version)
Rok wydania: 2024
Wydawca: Via Nocturna
Gdy w 2004 roku ASGAARD wydawał „EyeMDX-tasy” było to wydawnictwo dość szokujące – eksperymentalne i dużą dawka elektroniki. Dwadzieścia lat później ukazuje się EP „Lullabies for Harlots” na którym zespół powrócił do zabawy z nietypowymi dla metalu dźwiękami.
Wydawnictwo ma dwa oblicza – jedno elektroniczne, pozbawione metalowej ekspresji, drugie akustyczne i wyciszone, czyli… też bez metalowej ekspresji. Czy to źle? Niekoniecznie. Mnie materiał zawarty na tej płycie sprawił sporo przyjemności. Mroczny elektroniczny otwieracz w postaci „Lullaby” potrafi zahaczyć się gdzieś w głowie. Drugi w kolejności „Mother of Harlots” to już niemal techno, z wyrazistym intensywnym syntezatorowym motywem i rytmiką. Zaskakuje cover Behemoth w postaci „Antichristian Phenomenon”. Tutaj, w przeciwieństwie do utworów poprzednich, mamy growle i choć tu również króluje mroczna elektronika to jest inaczej, mniej dyskoteki a więcej symfonicznego rozmachu.
Kolejne trzy utwory to akustyczne wersje znanych już z poprzedniej płyty zespołu: „Sny na jawie”, „What if…” oraz „W sercu nieświata”. Wszystkie trzy wypadły bardzo dobrze, choć z delikatnym wskazaniem na „W sercu nieświata”, które w takiej odsłonie wiele zyskało.
Zakładam, że „Lullabies for Harlots” to przygrywka do kolejnej płyty i choć ASGAARD nigdy nie został należycie doceniony (a jeden z polskich magazynów wręcz ich hejtuje) to jednak jest grono zagorzałych fanów, którzy im mocno kibicują, w tym podpisany pod recenzją…
Piotr Michalski