1. Labyrinth
2. Of Pawn and King
3. God of the 3rd Millennium
4. Irradiance
5. Marionettes
6. Stairs to nowhere
7. Cry of Moribund Butterflies
8. Within the eyes of Angels
Rok wydania: 2012
Wydawca: Icaros Records
http://www.facebook.com/AsgaardOfficial
Przyglądam im się od czasu pierwszego krążka. Wówczas nieopierzeni
jeszcze debiutanci zaproponowali może mało porywający ale dość
interesujący, utrzymany w gotycko doomowych klimatach album „When the
Twilight Set in Again” (1998). Rewolucja w składzie przyniosła efekt w
postaci „Ad Sidera, Ad Infinitum” (2000) i rewelacyjny, po dziś dzień
jeden z moich ulubionych w twórczości zespołu utwór „Mon Ange”. Potem
było równie ciekawie choć ani „Ex Oriente Lux” (2001) ani „XIII Voltum
Lunae” (2002) jakoś specjalnie mnie nie zaskoczyły. Kolejną rewolucję
przyniósł „EyeMDX-tasy” (2004). Album, który pomimo komercyjnej klapy
(tak wnoszę z własnych obserwacji) po dziś dzień może być wzorem krążka,
którego twórcy nie boją się wyzwań! Brutalny a jednoczenie niezwykle
klimatyczny awangardowy metal, podszyty sporą dawką elektroniki, który
się tu znalazł okazał się dla wielu zbyt trudny w odbiorze… a może
zawalił wydawca, który niezbyt przyłożył się do promocji? „EyeMDX-tasy” w
panteonie największych dzieł polskiego metalu powinien zajmować
zaszczytne miejsce a tymczasem przeszedł nieco bez echa a Asgaard
zamilknął na wiele lat…
Po bez mała 8-o letniej przerwie zespół powrócił do świata żywych i
nakładem Icaros Records ukazał się krążek „Stairs to Nowhere”. Zanim o
muzyce, na początek kilka słów o oprawie graficznej. Muszę przyznać, że
to jedna z najładniej wydanych płyt jakie dane mi było trzymać w
dłoniach w ostatnich miesiącach. Od intrygującej okładki poprzez
tajemnicze zdjęcia a na jakości wykonania skończywszy – należą się
pochwały!
W warstwie dźwiękowej zespól postanowił nie odpuszczać i mamy tu
materiał, który na pewno spodoba się osobom, które nie boją się
nieszablonowego podejścia do muzyki. Najważniejsze, że od początku
słychać, że to Asggard! Nie jest tak brutalnie jak na poprzedniczce,
więcej tu klimatu i melodii a elektronika, która stanowi dość istotny
element wydawnictwa wspaniale współgra z orkiestracjami, akustycznymi
gitarami czy partiami smyków! O tak umiejętność łączenia w interesujący
sposób wymienionych elementów, zespól opanował do perfekcji. Dodajmy do
tego mnogość ozdobników i smaczków (klimacik otwierającego „Labyrinth” z
świetnym basikiem, akustyczne zwolnienie w „Of Pawn and King” czy
bliskowschodnie motywy w „Marionettes”) a to wszystko podszyte odrobiną
szaleństwa i quasi teatralną otoczką a będziemy mieć… bardzo ogólny
opis tego z czym mamy tutaj do czynienia.
Osobny temat stanowi Przemek „Quazarre” Olbryt. W gwiazdozbiorze zwanym
polski metal stanowi on jeden z jaśniejszych jego punktów. Na tym krążku
usłyszymy wszelakie możliwe aranżacje wokalu. Od mrocznej
melodeklamacji, poprzez czysty śpiew i niemal operowe zaśpiewy po
wszelkiej maści krzyki, jęki i brutalne growle (te ostatnie stanowią tu
jedynei ozdobnik – pod tym względem Przemek zdecydowanie bardziej wyżywa
się w Devilish Impressions”).
Tu nie ma słabego utworu są tylko dobre i… bardzo dobre jak
udostępniony przez zespół „ God of the 3rd Millennium” czy niemal
przebojowy, emocjonalny „Within the eyes of Angels”. Rewelacja!!
9/10
Piotr Michalski