ART OF ILLUSION – 2018 – Cold War of Solipsism

ART OF ILLUSION - Cold War of Solipsism

1. Ico
2. Devious Savior
3. Allegoric Fake Entity
4. Santa Muerte
5. Able to Abide
6. Cold War of Solipsism
7. King Errant

Rok wydania: 2018
Wydawca: 12 Sounds Production
http://www.artofillusion.info/


Amerykanie mają Dream Theater, Fates Warning, Brytyjczycy mają swojego Hakena, bądź Threshold, Niemcy Vanden Plas, albo Poverty’s No Crime , Włosi Kingcrow i coś tam jeszcze z pewnością by się znalazło, natomiast my możemy pochwalić się Art of Illusion. Co prawda Bydgoszczanie nie mają tak bogatej dyskografii, jak wyżej wymienione zespoły (to jak na razie druga ich pełna płyta), ale z pewnością grają w tej samej prog metalowej lidze.

Czym różni się najnowsza płyta, od wydanej w 2014 roku „Round Square of The Traingle”? Muzycznie kontynuują a właściwie należało by powiedzieć, rozwinęli swój wirtuozerski prog metalowy warsztat. Różnica natomiast jest taka, że na „Cold War of Solipsism”, bardzo ważny jest również wokal (na poprzednim albumie występował jedynie w dwóch kompozycjach). Marcin Walczak na stałe zadomowił się w zespole. Art Of Illusion nie może więc być już postrzegany, jako zespół instrumentalny.

A jak można scharakteryzować, w telegraficznym skrócie najnowszy album pod względem muzycznym? Nie brakuje na nim oczywiście charakterystycznych, finezyjnych, gitarowo- klawiszowych „gonitw” – Filip Wiśniewski i Paweł Łapuć, nie brak również, soczystej, metalowej motoryki, ale jest również miejsce na zwolnienia i momenty gdzie przede wszystkim liczy się klimat. Bardzo ważna jest oczywiście, zgrana, konkretna sekcja rytmiczna – Kamil Kluczyński/Mateusz Wiśniewski. Jest wiec wszystko to, czym powinna się charakteryzować dobra, prog metalowa produkcja. Nie można oczywiście zapomnieć o selektywnym, klarownym brzmieniu. Magikiem od suwaków, w ekipie Iluzjonistów na tej płycie, był Matrcin Szwajcer. Wykonał również kawał dobrej roboty. Prawdziwym, koncertowym killerem , na poprzedniej płycie okazał się „For Her”, a jak będzie teraz? Myślę że w tej kwestii duże szanse ma zamykający fragment płyty – „King Errant”.

Można więc wieszczyć, że Polacy nie gęsi i też swój prog metal mają. Prog metal na europejskim, ba…światowym poziomie. Wypada życzyć zespołowi pokaźnej dyskografii i eksportowej ekspansji. Na okładce postać młodej dziewczyny, w ciemnym lesie, chwyta księżyc w dłonie. Nawiązując do okładki, niechaj się uda, ciągłe wszak młodemu zespołowi, wyjść z „lasu” i dzierżyć w garści kulę ziemską.

8/10

Marek Toma

Dodaj komentarz