ARLON – 2015 – Mimetic Desires

arlon-mimetic desires

1. Tenebrae 9:26
2. Quest for the Promised Land 7:32
3. The Wounded World 8:23
4. The Odd Theater 5:10
5. Ekphrasis 5:11
6. Mimetic Desires 7:53
7. Nothing Changes 8:13
8. Coda 1:24

Rok wydania: 2015
Wydawca: Margot Music
http://www.arlon.art.pl


Panie i Panowie oto mamy do czynienia z jedną z najambitniejszych polskich płyt, z progresywnym rockiem, wydanych w ostatnich latach. Podkarpacki Arlon wraz z „Mimetic Desires” dokonali rzeczy wyjątkowej a o płycie (liczę na to) będzie się mówić po latach w kontekście wydawnictwa nietuzinkowego…

Już pierwsze spojrzenie na okładkę i przyszły słuchacz nastraja się optymistycznie. Podobnie jak w przypadku albumu debiutanckiego tak i teraz muzykę ozdabia obrazek niezwykle klimatyczny i dopracowany, po prostu udany! Okładka nie jest jednak odpowiedzialna za muzykę, a co najwyżej za pierwsze wrażenie….

…odpalamy….

….pierwsze przesłuchanie musi przytłoczyć! Ilość pomysłów i aranżacyjnych smaczków pozwoliłyby na obdzielenie wielu innych krążków z tego rodzaju muzyką. Wszechobecny prog-rock co jakiś czas zostaje przełamany klimatami niemal prog-metalowymi a prawdziwymi rodzynkami w tym cieście są dostojne i szlachetne partie orkiestry Sinfonietta Consonus prowadzonej przez Michała Mierzejewskiego, która gdzie jak gdzie, ale w środowisku prog fanów powinna być już co najmniej rozpoznawalna oraz Przemyskiego Chóru Kameralnego pod przewodnictwem Andrzeja Gurona! Dzięki nim „Mimetic Desires”, a w szczególności jego partie instrumentalne, gdy tylko muzycy dostają nieco więcej miejsca dla siebie, po prostu powalają. Jeżeli do tego dodamy fantastyczną grę gitarzysty Wiesława Rutki oraz partie saksofonu Jacka Szotta to ten obszar muzycznych dokonań Arlon wygląda po prostu FENOMENALNIE! W tym momencie słów kilka należy się o wokaliście, „nowym” w zespole Wojciechu Mandzynie. Dysponuje on bardzo charakterystyczną barwą głosu ale w jego sposobie śpiewu brakuje niestety nieco emocji, które rywalizowałyby z tak udanymi partiami instrumentalnymi. Wokale przypominają nieco te z jakimi mamy do czynienia w jakże lubianym w Polsce Pendragon. Nie trzeba być znawcą aby zauważyć, że Nick Barrett wokalistą wybitnym nie jest a jednak muzyka zespołu jako całość broni się wyśmienicie.

Dość subtelne dźwięki, przecinane co jakiś czas metaforyczną błyskawicą, choć do najłatwiejszych nie należą, nie mogą się nie podobać. Tak jak wspomniałem na początku Mimetic Desires” potrzebuje nieco czasu ale odwdzięcza się całą masą doznań odkrywanych wraz z kolejnymi odsłuchami.

Najnowszy krążek Arlon to kilkadziesiąt minut muzycznej uczty a czy album wpisze się w kanon Polskiego prog rocka? To już pokaże czas. Są ku temu predyspozycje i miejmy nadzieje, że zespół w dalszym ciągu będzie się rozwijał kierunku, który obrał!

9/10

Piotr Michalski

Dodaj komentarz