01. The End of the Fall
02. No One Stands in My Way
03. At the Break of Dawn
04. The Last Sacrifice
05. Through Your Falling Tears
06. Unforgivable
07. Punish You
08. Life Is Not Beautiful
09. Last One Falls
10. Last of Us (2018 Version)
11. Seven (2018 Version)
12. I Am the Storm (2018 Version)
Rok wydania: 2018
Wydawca: AFM Records
https://www.facebook.com/OfficialArion
ARION to kolejny skandynawski zespół, który znalazł się w odpowiednim
miejscu, w odpowiednim czasie. Stało się to tak szybko, że pewnie sami
członkowie tego się nie spodziewali. Można to przyrównać m.in. do
sytuacji jaka miała miejsce w przypadku Children of Bodom, kiedy to ni
stąd ni zowąd młode chłopaczki zyskały szeroki rozgłos. Nie wiem jak
będzie za kilka lat, ale to co już teraz osiągnęli twórcy „Last of Us”
pozwala szacować, że ich pozycja na metalowej scenie będzie stawała się
coraz mocniejsza. Do tego na pewno przybliży ich wydany w ostatnim
czasie „Life is not Beautiful”.
Jest to drugi długograj fińskiej formacji, której początki sięgają 2011
roku. W międzyczasie panowie wydali jedną EPkę oraz kilka singli. To
pozwoliło im skupić na sobie uwagę sympatyków power metalu nie tylko w
Europie, ale również w Japonii (jak powszechnie wiadomo tam mają świra
na punkcie takiego grania). Grupie udało się także trafić do grona
podopiecznych AFM Records, więc czego chcieć więcej? W tak sprzyjających
warunkach powstał „Life is not Beautiful”, na którym w pełnej
okazałości zaprezentował się Lassi Vääränen. W 2015 roku zastąpił on
ówczesnego wokalistę i myślę, że idealnie wpasował się w klimat zespołu.
Wydawnictwo już na wstępie zwraca na siebie uwagę baśniową okładką –
stworzył ją Claudio Bergamin. W ogóle od strony wizualnej album robi
zdecydowanie pozytywne wrażenie i w żadnym razie nie ma się do czego
przyczepić. Wersja, która do mnie trafiła (digipack) prezentuje się
gustownie i graficznie jest na czym zawiesić oko. W tej też wersji,
znaleźć można trzy ciekawe bonusy – są to wznowienia utworów z pierwszej
płyty co można uznać za miłą niespodziankę. Na tym jednak niespodzianek
nie koniec, bo na płycie gościnnie swojego głosu użyczyła Elize Ryd,
skądinąd znana z cieszącego się dużą popularnością Amaranthe – można ją
usłyszeć w singlowym „At the Break of Dawn”. To jednak tylko miły
dodatek, bo przecież nowy materiał ARION posiada o wiele więcej atutów, a
te są zasługą przede wszystkim samego zespołu. Panowie mimo młodego
wieku doskonale wiedzą co chcą grać i to słychać. Ich kompozycje oprócz
fachowego wykonania warsztatowego wykorzystują ciekawe pomysły. Utwory
są rozbudowane, a przy tym także pokaźnie urozmaicone. Wiele się w nich
dzieje i to bogactwo środków jest słyszalne na każdym kroku. I nie
chodzi tu wyłączenie o zdobienia w sensie orkiestracji oraz zastosowania
chórów. Wydawnictwo zarówno aranżacyjnie jak i rytmicznie jest wyraźnie
zróżnicowane. Muzycznie i instrumentalnie można mówić o sporym
zaawansowaniu i dojrzałości. Nie mogę się za to przekonać do brzemienia –
niby całość prezentuje się selektywnie, ale dźwięki są jakieś takie
skompensowane, zbite; brakuje im przestrzeni.
Warto zaznaczyć, że jest to dopiero druga płyta zespołu, którego
członkowie – nie ma co ukrywać – są młodymi ludźmi. W ich muzyce słychać
odniesienia wobec twórczości innych grup (m.in. Stratovarius,
Thunderstone, Cain’s Offering, Masterplan, Sonata Arctica), ale daje się
też wyczuć, że ARION posiada własne oblicze. Jest to duża zasługa nie
tylko samych dźwięków, ale także i charakterystycznej barwy nowego
wokalisty. Nikogo nie powinno też dziwić – bo to w końcu fińska kapela –
że na „Life is not Beautiful” nie brakuje melodii. Jest ich całkiem
sporo, co szczególnie słychać w nośnych refrenach. W zasadzie każdy z
nich wykorzystuje zapamiętywany i chwytliwy motyw. Całość urozmaicają
liczne solówki (zarówno gitarowe jak i klawiszowe), wtrącenia
instrumentalne jak również filmowe stylizacje w najczęściej podniosłym,
epickim wydaniu. Pojawiają się także balladowe akcenty w postaci
„Through Your Falling Tears” opartego w głównej mierze na fortepianowym
podkładzie oraz wyciszonego „Last One Falls” prezentującego jeszcze
delikatniejsze oblicze zespołu. Myślę, że nikt słuchając tej płyty nie
powinien się nudzić – jej zawartość mimo rozłożystości i bogactwa
środków, po prostu wciąga.
Jeżeli ktoś lubi melodyjny heavy/power w fińskim wydaniu, ten
prawdopodobnie zasmakuje w nowym wydawnictwie ARION. „Life is not
Beautiful” na pewno ugruntuje pozycję zespołu na metalowej scenie,
jednocześnie poszerzając grono ich zwolenników. Ciężko powiedzieć czy w
Polsce będzie podobnie, ale patrząc na sukcesy jakie odnoszą u nas
zespoły pokroju Beast In Black, Battle Beast, Powerwolf, w tym przypadku
może być podobnie, choć ARION eksploruje nieco inne oblicze heavy/power
mtalu. Czas pokaże jak będzie, a kto już teraz czuje się
zainteresowany, niech sprawdzi czym pachnie następca „Last of Us” –
myślę, że warto. Natomiast już w przyszłym roku nadarzy się okazja do
skonfrontowania umiejętności młodych Finów na żywo. Pojawią się w Polsce
i to na trzech koncertach u boku swoich starszych kolegów (i koleżanki)
z Battle Beast – niewątpliwie będzie się działo!
8/10
Marcin Magiera