1. On the Edge of Despair (5:43)
2. The March of Time (7:30)
3. Confrontation (5:33)
4. Special Remix of Salamander (4:45)
Rok wydania: 2003
Wydawca: Verglas Music
http://www.verglas.com/arenaworld/
„Contagium”, to jedna z dwóch Ep-ek, które ukazały się w roku 2003 jako uzupełnienie wyśmienitego materiału zespołu z płyty „Contagion”.
Rozpoczynający płytkę „On the Edge of Despair” to bardzo przyjemna, utrzymana w typowym dla Areny klimacie, kompozycja. Duża ilość gitar akustycznych w śpiewanej w dwugłosie (Sowden/Nolan) zwrotce i patetyczny refren to patent, który w przypadku tego zespołu dość dobrze się sprawdza. Następny w kolejności to dość energetyczny „March of Time” z ciekawymi partiami Johna Mitchella, które przewijają się w tle zwrotki. Pojawia się zwolnienie, gitary akustyczne, śpiew na dwa głosy, swoje solo odgrywa Clive Nolan, kolejną świetną solówkę serwuje nam Mitchell (ale czy on nagrał kiedyś słabą solówkę???). Interesująco wypada, marszowe zakończenie utworu z wokalnym tłem ocierającym się o growl (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku 😉 ). „Confrontation” to z kolei instrumentalna pozycja dla fanów Jarre’a. Nieco dyskotekowy rytm nazwijmy to zwrotki i patetyczny, z przestrzennymi klawiszami oraz brzmieniami organów kościelnych motyw refrenu kontrastują ze sobą, ale się nie „gryzą”. Mnie ta kompozycja niezwykle przypadła do gustu. Każdy, kto lubi ten charakterystyczny dla kompozycji Nolana patetyzm powinien odnaleźć tu dźwięki, które mu przypadną do gustu. Rewelacyjną wprost solówkę odegrał Mitchell i trzeba jasno powiedzieć, że jest ona prawdziwą ozdobą tej kompozycji. Nieco słabiej wypada zamykający płytę „Special Remix of Salamander”. Nie przepadam za tego typu przeróbkami – utwór zatracił nieco swój klimat – jakieś przestery, beaty, dziękuję to raczej nie dla mnie. Poza tym Epka wzbogacona jest w multimedialne dodatki, ale pozwólcie że nie będę się nad nimi specjalnie rozwodził.
Dla fanów Areny, „Contagium” to rzecz obowiązkowa, osoby które niekoniecznie lubią ten zespół po przesłuchaniu tego materiału pewnie się i tak do niego nie przekonają. Odejmuję punkty za ostatni utwór, pozostałe to Arena, na wysokim poziomie, do którego zespół zdołał już nas przyzwyczaić.
7,5/10
Piotr Michalski