1. Into Unknown [3:19]
2. Like A Drug [4:45]
3. Confession [4:22]
4. Night Passage [6:52]
5. Midnight Train [4:46]
6. Cathedral [6:15]
7. The Journey [5:45]
8. Let Me Stay With The Trees [5:58]
9. When All Is Gone [6:03]
Rok wydania: 2013
Wydawca: Lynx Music
http://www.archangelica.eu/
Jakie są najbardziej oczekiwane, rodzime premiery początku tego roku? Z
pewnością płyty Riverside oraz Osady Vida. Jednak należy być czujnym,
aby nie przegapić chociażby takiej nowości jak ta, która miała miejsce
28 stycznia. Nakładem krakowskiego Lynx, ukazała się bowiem, płyta
warszawskiej formacji Archangelica. Przegapienie takiej premiery dla
prawdziwego fana muzyki progresywnej, byłoby grzechem!
„Like a Drug”, to właściwie debiutancka, pełnowymiarowa płyta zespołu.
Jednak sama Archangelica, tak naprawdę debiutantem nie jest. Powstała
bowiem jesienią 2004 roku. Założył ją klawiszowiec, Darek Ojdana. Po
wielu roszadach personalnych rozpoczęli pracę nad materiałem i zaczęli
działalność koncertową. Mimo, że materiał gotowy był dużo wcześniej, po
kolejnych perturbacjach personalnych, pierwsze demo zespołu ukazało się
wiosną 2007 roku. Druga demówka „Where are you now”, powstała natomiast w
roku 2009. Obecnie Archangelicę tworzą: Maciej Engel (gitara, klawisze)
Jakub Kolada (bas), Krzysiek Sałapa (wokal), Arek Gawdzik (gitara),
Piotr Brzezicki (perkusja) i Natalia Matuszek (wokal)
Nie miałem przyjemności dotarcia do wczesnych muzycznych materiałów
grupy. Natomiast muzykę z płyty „Like a Drug”, umieściłbym gdzieś na
pograniczu łagodniejszej, prog-rockowej, a bardziej zadziornej, prog-
metalowej konwencji, chociaż zdecydowanie więcej na niej łagodności.
Płytę rozpoczyna subtelne, instrumentalne, „Into Unknown” z przemiłymi
dla ucha gitarowymi solówkami i żeńskim głosowym akcencikiem Natalii
Matuszek. Na początku tytułowej kompozycji „Like a Drug” zespół również
nie forsuje tempa, ale jest tutaj już zdecydowanie zadziorniej. Może się
nam tutaj zaprezentować, w całej okazałości wiodący wokal Krzyśka
Sałapy. Bardzo fajna barwa głosu, z jakąś taką ukryta głębią. Minimalnie
kojarzy mi się z wokalem Lesa Dougana, nieistniejącej niestety już,
australijskiej formacji Aragon. Dlatego właśnie kolejna , zdecydowanie
spokojniejsza kompozycja „Confession”, klimatem kojarzy mi się właśnie z
tą formacją. Proszę posłuchać natomiast, jak brzmią bębny na kolejnym z
utworów „Night Passage”! I tutaj kolejny pozytyw, świetne brzmienie
poszczególnych instrumentów na tej płycie! Jeżeli chodzi o wspomniany
utwór, mamy tutaj podwójne wokalizy: Krzysiek Sałapa, Natalia Matuszek,
podobnie zresztą jest w przedostatnim „Let Me Stay With The Trees”.
Kolejny numer, subtelny „Midnight Train” czaruje nas ponownie, pięknym,
delikatnym brzmieniem gitar. Atmosfera zdecydowanie ożywia się na
„Cathedral” Motoryka tej kompozycji sprawia właśnie, że jest już tutaj
bardziej prog-metalowo, z pewną gotycką ornamentyką (w końcu Cathedtral i
gotyk idą w parze). Chociaż niczego nie brakuje również „The Journey”
ta kompozycja, jak również ostatnia na płycie „When All Is Gone”, akurat
najmniej mnie ujęły. Co nie wpłynęło jednak jakoś bardzo drastycznie na
ocenę albumu jak całości.
Należy się cieszyć, że na naszym rynku jest coraz więcej zespołów,
wydających płyty, których muzyczna jakość świadczy o wysokim poziomie
rodzimej muzyki „około-progresywnej”, w porównaniu z innymi światowymi
rynkami.
8,5/10
Marek Toma